Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Polska

Sanitariusz na haju, w karetce - zwłoki pacjentki. Policja bada sprawę zagadkowego transportu

Do szpitala przy ul. Koszarowej we Wrocławiu wezwano policję, po tym, jak załoga karetki pogotowia kolejny raz przyjechała z martwą pacjentką. Mundurowi stwierdzili, że sanitariusz karetki jest pod wpływem narkotyków i ma przy sobie oraz w miejscu swego zamieszkania kilkaset ich porcji .

Autor: po

Jako pierwsze o sprawie poinformowało Radio Zet, które podało, że w czwartek karetka transportu medycznego z prywatnej firmy po południu przewoziła pacjentkę z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego do szpitala przy ul. Koszarowej we Wrocławiu.

- Lekarze stwierdzili zgon pacjentki i ze względów formalnych, transport został odesłany do jednostki macierzystej. Jednak po kilku godzinach ten sam zespół sanitarny - z martwą pacjentką - wrócił do tego samego szpitala ponownie. Tym razem do innej izby przyjęć. Wówczas wezwano policję

- podało Radio Zet.

Sierżant sztabowy Krzysztof Marcjan potwierdził, że policjanci interweniowali w szpitalu przy ul. Koszarowej i stwierdzili, że jeden z pracowników medycznych karetki jest pod wpływem narkotyków.

- Został zatrzymany. Pobrano mu krew do dalszych badań. Przy nim w karetce oraz w miejscu jego zamieszkania znaleziono kilkaset porcji handlowych narkotyków. W tej sprawie oraz w sprawie transportu śledztwo prowadzi prokuratura, więc o pacjentce nie mogę informować

- powiedział policjant.

Prokurator rejonowa dla wrocławskiej dzielnicy Psie-Pole Beata Łęcka potwierdziła, że lekarze stwierdzili zgon pacjentki przewożonej w karetce, a sprawa zarówno transportu i odkrytych narkotyków jest wyjaśniania.

- Sprawa została zarejestrowana w piątek rano i mieliśmy zaledwie kilka godzin na pierwsze ustalenia. Dlatego nie informujemy o szczegółach. Zatrzymany mężczyzna był jednym z dwóch członków załogi. Jego zadaniem była opieka nad przewożonym pacjentem, drugą osobą był kierowca. Ten transport miał dosyć nietypowy przebieg, dlatego wszystko trzeba dokładnie sprawdzić

- powiedziała prok. Łęcka.

Rzecznik USK Monika Kowalska poinformowała, że szpital powoła specjalna komisję do wyjaśnienia wszystkich okoliczności tego zdarzenia.

"Jesteśmy w stałym kontakcie z policją i prokuraturą, której przekazaliśmy dokumentację medyczną. Sprawdzamy możliwości prawne, by rozwiązać umowę z firmą świadczącą nam usługi transportu medycznego" - napisano w komunikacie szpitala, który zlecił transport prywatnej firmie.

Autor: po

Źródło: niezalezna.pl, pap