Wojciech O., znany też jako Aleksander Jabłonowski, znów ma kłopoty z prawem. Prorosyjski aktywista został zatrzymany i usłyszał zarzuty znieważenia narodu żydowskiego. Sąd Rejonowy w Ostródzie zdecydował jednak, że w tym przypadku nie będzie tymczasowego aresztowania.
Do zatrzymania Wojciecha O. przez policję doszło w niedzielę po południu w pobliżu Grunwaldu. Do jego kolejnych już skandalicznych publicznych wypowiedzi miało dojść podczas odbywającego się w miniony weekend tzw. zlotu Kamractwa.
- Przedstawiono mu zarzut publicznego nawoływania do waśni na tle narodowościowym i znieważenia członków narodu żydowskiego z powodu przynależności narodowościowej
- poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Elblągu Sławomir Karmowski. Rzecznik prokuratury przekazał, że podczas przesłuchania podejrzany nie przyznał się do zarzucanych mu czynów i odmówił składania wyjaśnień.
Ponieważ jest to dochodzenie, zarzuty przedstawiła policja, a akta sprawy trafiły w poniedziałek do Prokuratury Rejonowej w Ostródzie, która po zapoznaniu się z nimi wystąpiła do sądu z wnioskiem o tymczasowe aresztowanie podejrzanego na trzy miesiące.
Sąd nie uwzględnił tego wniosku i zastosował wobec Wojciecha O. dozór policji. Postanowienie jest nieprawomocne i prokuratura prawdopodobnie będzie składać zażalenie.
O 62-letnim Wojciechu O. stało się głośno w związku ze zdarzeniami z 11 listopada ub. roku w Kaliszu, gdzie wspólnie z Piotrem R. i Marcinem O. zorganizowali marsz. W jego trakcie wznosili antysemickie hasła i spalili tekst Statutu Kaliskiego - przywileju tolerancyjnego dla Żydów, wydanego przez księcia kaliskiego Bolesława Pobożnego w 1264 r. Zdarzenie potępiło wówczas wielu polityków, w tym prezydent Andrzej Duda.
Prokuratura Rejonowa w Kaliszu wszczęła wówczas śledztwo. Trzem mężczyznom przedstawiono zarzuty dotyczące publicznego nawoływania do nienawiści na tle różnic narodowościowych, znieważenia grupy ludności z powodu ich przynależności narodowej i wyznaniowej oraz publicznego nawoływania do popełniania przestępstw przeciwko osobom z powodu ich przynależności narodowej i wyznaniowej. Po kilku miesiącach kaliska prokuratura rozszerzyła listę zarzutów pod adresem Wojciecha O. Zdaniem śledczych mężczyzna jest sprawcą m.in. napaści w Bydgoszczy na Białorusina z powodu narodowości pokrzywdzonego.
Kolejne zarzuty dotyczą zdarzeń, do których doszło w ub. roku w Warszawie i Siemianowicach, podczas publicznych przemówień. Jak podawała prokuratura, 62-latek nie przyznał się do winy. Złożył wyjaśnienia i przedstawił swoją wersję wydarzeń. Grozi mu do 2 lat więzienia.
Wojciech O. odpowiada przed bydgoskim sądem za grożenie śmiercią posłom i dziennikarzom domagającym się obowiązkowych szczepień przeciw COVID-19. W akcie oskarżenia zarzucono mu, że podczas protestu "Stop Dyskryminacji Sanitarnej" w Bydgoszczy groził posłom śmiercią w przypadku zagłosowania przez nich za ustawą dotyczącą ochrony życia i zdrowia obywateli w czasie epidemii COVID-19 oraz nakłaniał do tworzenia listów gończych i pozbawienia życia dziennikarzy "Gazety Wyborczej".
W maju Sąd Okręgowy w Bydgoszczy uchylił mu areszt tymczasowy i zastosował wobec niego dozór policyjny. Sąd postanowił też, że oskarżony nie może zbliżać się do pokrzywdzonych na odległość mniejszą niż 50 metrów i komunikować się z nimi w jakikolwiek sposób.
Wojciech O. vel Aleksander Jabłonowski to aktor i reżyser inscenizacji historycznych, w ostatnich latach znany jednak przede wszystkim z podejrzanej działalności prokremlowskiej. W czerwcu 2012 r. O. pojawiał się wśród tzw. „obrońców krzyża” przed Pałacem Prezydenckim, gdzie apelował o.... „pojednanie” z Rosjanami.
Jedna z wielu kontrowersyjnych odsłon działalności Wojciecha O. to akcja z 2015 r., gdy wraz z niewielką grupą motocyklistów protestował przeciw niewpuszczeniu do Polski „Nocnych Wilków”, czczącego Stalina rosyjskiego klubu motocyklowego, którego lider otwarcie popierał działania wojenne przeciw Ukrainie. O. w filmikach zamieszczanych na YouTube regularnie podważa sojusz Polski ze Stanami Zjednoczonymi i postuluje zbliżenie z Federacją Rosyjską.
Jak jednak widać, niebezpieczna działalność Wojciecha O. nie przekonała sądu w kwestii wniosku o aresztowanie.