Przeciwko sześciu osobom, które miały wejść na teren jednego z domów z kominiarkami na twarzy, podając się za policjantów, został skierowany do sądu akt oskarżenia.
Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie Aleksandra Skrzyniarz przekazała Polskiej Agencji Prasowej, że akt oskarżenia przeciwko sześciu osobom został skierowany 19 kwietnia do Sądu Rejonowego w Grójcu. Aktem oskarżenia objęto Marka P., Dawida K., Pawła R., Pawła P. i Roberta K. oraz Marlenę K.
"Pięciu mężczyzn zostało oskarżonych o kradzież szczególnie zuchwałą oraz podawanie się za funkcjonariusza publicznego. Dodatkowo część z nich odpowie za posiadanie marihuany"
Według ustaleń śledczych oskarżeni mężczyźni w niedzielę, 25 września 2022 roku o godzinie 6 rano podjechali osobowym oplem pod jeden z domów w Grzędach (pow. piaseczyński), należący do Iwony i Tadeusza D. Czterech z nich, przebranych za policjantów w kominiarkach na twarzach zapukało do drzwi państwa D.
Po wejściu do środka mężczyźni oznajmili, że są z policji i prowadzą śledztwo w związku z handlem narkotykami, którym miał się zajmować syn pokrzywdzonych. Gdy byli w środku niczego nieświadome małżeństwo D. zostało zatrzymane w jednym z pokoi. W tym czasie pozostali "policjanci" przeszukiwali dom, tłumacząc pokrzywdzonym, że szukają narkotyków.
Według ustaleń Polskiej Agencji Prasowej podczas tego zdarzenia na miejsce przyjechał patrol interwencyjny firmy ochroniarskiej, ponieważ włączył się alarm sygnalizujący otwarcie drzwi. Pokrzywdzony odwołał ten alarm będąc przekonanym, że są u niego prawdziwi policjanci.
W rzeczywistości zamiast szukać narkotyków "policjanci" z torebki Iwony D. ukradli złotą biżuterię oraz kilkadziesiąt tysięcy złotych. Ich łupem padła też biżuteria, która była schowana w domu małżeństwa.
Po kilkunastu minutach "przeszukania" fałszywi policjanci w pośpiechu wyszli z domu i odjechali oplem z piskiem opon. Jak się później okazało, daleko nie zajechali, bo zaledwie pięć kilometrów od domu państwa D. przestępcy spalili opla i przesiedli się do drugiego auta.
Gdy domownicy zorientowali się, że zostali oszukani i okradzeni, zgłosili sprawę prawdziwym funkcjonariuszom. "Pracujący nad sprawą policjanci stołecznego wydziału kryminalnego dzięki operacyjnym ustaleniom wpadli na trop osób odpowiedzialnych za to przestępstwo" - informował Polską Agencję Prasową na początku listopada ubiegłego roku rzecznik Komendy Stołecznej Policji nadkom. Sylwester Marczak.
Do zatrzymania fałszywych policjantów doszło pod koniec października 2022 roku.
"Przy współpracy z kolegów z Samodzielnych Pododdziałów Kontrterrorystycznych Policji z Warszawy i Radomia oraz Centralnego Pododdziału Kontrterrorystycznego Policji 'BOA' weszli do pięciu mieszkań na terenie Warszawy i okolicznych powiatów i zatrzymali jedną kobietę i pięciu mężczyzn w wieku od 27 do 38 lat" - podawał policjant. Doprowadzono też jedną osobę, która przebywała w areszcie.
"Z policyjnych ustaleń wynikało, że sprawcy mogą być niebezpieczni, większość z nich miała aktywnie trenować sztuki walki MMA. Część z nich w przeszłości miała również dopuszczać się innego rodzaju przestępstw, w tym udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, posiadania broni bez wymaganego zezwolenia, czy wzięcie zakładnika, dlatego podjęto decyzję, aby w działania zaangażować inne jednostki" - przekazywał rzecznik KSP.
Po zatrzymaniu cała szóstka została doprowadzona do Prokuratury Okręgowej w Warszawie, gdzie usłyszeli zarzuty.
Kobieta odpowie przed sądem za posiadanie prawie 1,3 grama marihuany, które policjanci znaleźli w jej mieszkaniu podczas zatrzymania. Z kolei Marek P., Dawid K., Paweł R., Paweł P. i Robert K. odpowiedzą przed sądem za kradzież szczególnie zuchwałą oraz podawanie się za funkcjonariusza publicznego. Dodatkowo Marek P. i Paweł R. odpowiedzą również za posiadanie marihuany.
Za zarzucane w akcie oskarżenia czyny grozi do 8 lat więzienia.