Do sądu trafił akt oskarżenia wobec lekarza i pielęgniarki, którzy odpowiedzą za tragiczną śmierć pacjenta w styczniu 2021 r. Mężczyzna, transportowany między szpitalami, wypadł z karetki wprost pod nadjeżdżające auto.
Lekarz z izby przyjęć oraz pielęgniarka kierująca transportem sanitarnym odpowiedzą przed sądem ws. śmierci pacjenta, który wypadł z karetki podczas transportu sanitarnego. Mężczyzna wpadł pod nadjeżdżający samochód; zmarł w wyniku odniesionych obrażeń.
Do tragicznych w skutkach wydarzeń doszło późnym wieczorem 11 stycznia tego roku na drodze między Świdnicą a Wałbrzychem. 53-letni pacjent był przewożony karetką ze szpitala w Dzierżoniowie do szpitala w Wałbrzychu na oddział neurochirurgii. Podczas transportu mężczyzna otworzył drzwi karetki i wypadł na jezdnię. Wpadł pod nadjeżdżające auto; w wyniku odniesionych obrażeń zmarł.
Świdnicka prokuratura oskarżyła w tej sprawie lekarza z izby przyjęć dzierżoniowskiego szpitala oraz pielęgniarkę kierującą transportem sanitarnym.
- Pielęgniarka usłyszała dwa zarzuty – umyślnego narażenia pacjenta na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci tego pacjenta
- powiedział Prokurator Rejonowy w Świdnicy Marek Rusin.
Z kolei lekarzowi, który wystawił skierowanie na transport pacjenta do Wałbrzycha, prokurator postawił zarzut umyślnego narażenia pacjenta na doznanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
- Nad pielęgniarką, jako kierownikiem transportu sanitarnego, ciążył prawny obowiązek opieki nad przewożonym pacjentem. Kobieta rażąco zaniedbała swoje obowiązki; wiedziała, że pacjent jest w ciężkim stanie, po urazie głowy, miał problemy z poruszaniem, był splątany, nie wiedział, kim jest; pielęgniarka zignorowała tę wiedzę i pozostawiła pacjenta samego w cześci ratunkowej karetki, bez opieki, w niewłaściwej pozycji – siedzącej, zamiast leżącej, bez monitorowania jego czynności życiowych, a sama usiadła obok kierowcy - mówił prokurator.
Według prokuratury, pielęgniarka umyślnie w ten sposób naraziła pacjenta na niebezpieczeństwo i nieumyślnie spowodowała jego śmierć.
- Naszym zdaniem istnieje związek przyczynowy pomiędzy tym zaniedbaniem z jej strony, a spowodowaniem śmierci - dodał prokurator.
Lekarz zaś, według prokuratury, nieprawidłowo zakwalifikował pacjenta do transportu w pozycji siedzącej.
- Pogłębił tym już istniejący stan zagrożenia, a jednocześnie nie przewidział skutków takiego transportu w pozycji siedzącej – jak utrata przytomności, czy niewydolność oddechowo-krążeniowa - powiedział prokurator.
Lekarz przyznał się do zarzutów i złożył wyjaśnienia; pielęgniarka nie przyznała się i odmówiła składania wyjaśnień. Lekarzowi grozi do trzech lat więzienia; kobiecie zaś do pięciu.