10 wtop „czystej wody”, czyli rok z nielegalną TVP » Czytaj więcej w GP!

Nowe, szokujące fakty o bestii z Głogowa. Rodzina mieszkająca tuż obok nic nie wiedziała?

Mateusz J. przez ponad 5 lat gwałcił oraz bił poznaną przez internet Małgorzatę. Mężczyzna jest już w rękach policji i grozi mu nawet 25 lat więzienia. Na jaw wychodzą nowe fakty. W trakcie niewoli kobieta zaszła w ciążę, a oprawca kazał jej oddać dziecko do adopcji. Ponadto o czynach mężczyzny miała rzekomo nie wiedzieć jego rodzina, która mieszkała na tej samej posesji.

Przemoc
Przemoc
Tumisu - pixabay.com

"Dolnośląski Fritzl"  z zarzutami

30-letnia Małgorzata była przez cztery lata przetrzymywana w miejscowości Gaiki koło Głogowa (dolnośląskie) w pomieszczeniu pozbawionym okien. 35-letni Mateusz J. miał ją gwałcić, bić oraz wyzywać. Kobieta poznała mężczyznę przez internet. Niedługo po tym jak się po raz pierwszy spotkali, rozpoczęło się trwające przez kilka lat piekło. 

Jak wynika z komunikatu prokuratury, kobieta była przetrzymywana w nieogrzewanym pomieszczeniu, z ograniczonym dostępem do jedzenia, bez dostępu do środków higieny, wody, prądy, toalety, telefonu, ale także - bez dostępu do światła słonecznego.

Dodatkowo, "Mateusz J. (…) używał wobec niej przemocy fizycznej poprzez bicie pięścią oraz różnymi przedmiotami po twarzy i całym ciele, kopanie, duszenie, popychanie, szarpanie, wykręcanie rąk, ciągnięcie za włosy, a także używał wobec niej przemocy psychicznej poprzez izolowanie od osób trzecich". Mężczyzna miał również "wielokrotne doprowadzić pokrzywdzoną przemocą lub groźbą do obcowania płciowego". 

Kobieta zaszła w ciążę. Oprawca kazał jej oddać dziecko do adopcji 

W okresie, w którym J. znęcał i gwałcił kobietę, ta zaszła w ciążę. Dziecko urodziła w szpitalu w Głogowie. Mężczyzna zmusił ją do oddania go do adopcji. Kobieta była w szpitalach wielokrotnie, ponieważ J. bił ją. Miała mieć łamane ręce czy nogi. Jak podkreśliła, "nie mogła powiedzieć lekarzom prawdy, bała się". Podkreśliła, że oprawca "groził jej, że jak się poskarży, to będzie jeszcze gorzej".

"Zakładał mi kominiarkę, żebym nie widziała, gdzie mieszkamy, kiedy wiózł mnie do szpitala. Tak samo, gdy wyprowadzał mnie nocą, abym się umyła. Czasami oblewał mnie tylko szlauchem, ale jak byłam posłuszna, to dostawałam ciepłą wodę"

– dodawała kobieta.

Wskazała, że oprawca obwiniał ją za swoją niemoc - wkładał jej wtedy latarkę do ust i rozrywał wargi.

"Karmił mnie lepiej, dopiero jak nie miałam już sił, kiedy bolało mnie w klatce piersiowej. Bał się chyba, że umrę"

– przekazała.

27 sierpnia br. J. wybił więzionej kobiecie bark. Wówczas ponownie zawiózł ją do szpitala. Wtedy kobieta zdecydowała się na poinformowanie o całej sprawie lekarzy. Medycy następnie zawiadomili policję. 

Rodzina o niczym nie wiedziała?

W całej sprawie najbardziej zadziwia fakt, że mężczyzna mieszkał na posesji razem ze swoimi rodzicami, a ci utrzymują, że niczego nie widzieli, ani nie słyszeli. Pomieszczenie, w którym była więziona kobieta, znajdowało się jedynie kilka metrów od domu. 

 



Źródło: myglogow.pl, niezalezna.pl

#przemoc #gwałciciel #Głogów

mm