Napad na sklep w podwarszawskiej Kobyłce (a ściśle rzecz biorąc, jego tragiczne konsekwencje) stał się kanwą do powracającej co pewien czas dyskusji o prawie do obrony koniecznej. Zdaniem karnisty, prof. Piotra Kruszyńskiego, którego poprosiliśmy o komentarz w tej sprawie, działanie właściciela sklepu, który dźgnął nożem jednego z napastników było „usprawiedliwione”. Drugi z naszych rozmówców, adwokat i były senator Platformy Obywatelskiej Robert Smoktunowicz podkreślił, że pojęcie przekroczenia granic obrony koniecznej powinno zostać zredefiniowane.
W niedzielę 8 stycznia dwóch zamaskowanych i ubranych na czarno bandytów wtargnęło późnym wieczorem do sklepu w podwarszawskiej Kobyłce. Kiedy jeden z nich wycelował pistolet w pracow-nicę sklepu, drugi próbował otworzyć kasę.
– Jeden z nich miał broń palną. Drugi metalową rurkę. W środku zastali pracownicę sklepu. Jeden z mężczyzn próbował ukraść pieniądze. Wtedy wyszedł właściciel sklepu. Doszło do szamotaniny i właściciel ugodził jednego z napastników nożem, po czym napastnicy uciekli
- informowała prok. Katarzyna Skrzeczkowska.
Jak się wkrótce okazało, policja w okolicach dworca PKP znalazła ciało jednego z mężczyzn. Drugi ze sprawców został zatrzymany w poniedziałek.
Minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro poinformował, że „właściciel sklepu, który ugodził nożem napastnika, dostał w śledztwie status pokrzywdzonego” a drugi spraw-ca napadu „został tymczasowo aresztowany”.
To bandyta ma się bać konsekwencji tego, że kogoś krzywdzi, a ofiara ataku ma prawo bronić swego życia i mienia. Właściciel sklepu, który ugodził nożem napastnika, dostał w śledztwie status pokrzywdzonego. Drugi sprawca napadu został tymczasowo aresztowany https://t.co/apv4qYOEIi
— Zbigniew Ziobro | SP (@ZiobroPL) January 10, 2023
Adwokat Robert Smoktunowicz przyznał w rozmowie z naszym portalem, że jeszcze jako senator zajmował się tematem obrony koniecznej i proponował rozszerzenie jej granic. – Postulowałem zupełne (ich) zniesienie w sytuacji np. obrony własnego domu. Jeżeli ktoś na ten dom napada, choćby przeskakuje przez płot – zniesienie współmierności używanego narzędzia – tłumaczył prawnik.
– Karano np. w sytuacji, kiedy napastnik ma nóż, a ja do niego np. strzelam. To niestety dotychczas w Polsce funkcjonuje. Przede wszystkim ochrona własnego domu, to jest najważniejsze!
– zaznaczył.
W ocenie naszego rozmówcy, osoba napadnięta powinna móc używać „wszelkich możliwych dostępnych metod” i w konsekwencji „zostać uniewinniona”.
Zastrzegł, że przypadku z Kobyłki nie zna, ale wg relacji mediów jest to „słynne przekroczenie granic obrony koniecznej” i to przekroczenie powinno być w jego opinii „o wiele dalej przesunięte”.
Twierdzenie, że to właśnie „ofiara w sytuacji krytycznej ma zastanawiać się nad współmiernością swoich działań” uznał za nielogiczne.
– To są niezwykłe emocje, to jest tzw. afekt, działanie pod wpływem wielkiego wzburzenia i to jest podstawa do całkowitego uniewinnienia, a to, że (sprawca) uciekał? Skoro uciekał, to za chwilę mógł się wrócić
– wyjaśniał Smoktunowicz. – Nie wiem na jakim etapie jest ta sprawa, ale moim zdaniem całkowicie do uniewinnienia – dodał.
Robert Smoktunowicz wyraził ubolewanie, że dyskusja na temat rozszerzenia prawa do obrony koniecznej „obarczona jest polityką”. – Dyskusja na ten temat trwa, o ile pamiętam, już 20 lat – podkreślił.
Wybitny karnista i adwokat prof. Piotr Kruszyński zastrzegł w rozmowie z nami, że szczegółów sprawy napadu na sklep w Kobyłce nie zna, ale w oparciu o doniesienia medialne przychylałby się do niekarania właściciela sklepu.
– Nawet jeśli by uznać, że było to przekroczenie granic obrony koniecznej, to było ono usprawiedliwione okolicznościami. Sprawca nie powinien podlegać karze
– ocenił prof. Kruszyński.