Działacz Lewicy Mariusz I., który miał miał strzelić do swojego zięcia podczas rodzinnej imprezy, nie zostanie aresztowany. Z informacji RMF FM wynika, że sąd nie wydał zgody na aresztowanie mężczyzny. Jako uzasadnienie wskazano, że I. nie chciał usiłować zabójstwa.
W Krasiczynie, niedaleko Przemyśla, doszło w sobotnią noc do dramatycznych wydarzeń. Na rodzinnej imprezie doszło do postrzelenia 29-letniego mieszkańca Rzeszowa. Do 29-latka strzelać miał przemyski działacz Lewicy Mariusz I. Kula przeleciała na wylot, jednak doprowadziła do poważnych obrażeń, które zagrażają życiu rannego mężczyzny.
"Osoba zatrzymana i osoba pokrzywdzona pozostają w relacjach rodzinnych"
Z mieszkańcami miejscowości rozmawiał Fakt. - To tacy porządni ludzie. Dotąd nie było u nich żadnych ekscesów. Dopiero teraz, w środku nocy, zaroiło się od policjantów. Otoczyli dom i krzyczeli: "Rzuć broń" - opowiedzieli gazecie. Rodzina jest mieszkańcom bardzo dobrze znana.
Dziś RMF FM podało, że sąd zdecydował, iż Mariusz I. nie zostanie aresztowany. Uznano, iż jego celem miało nie być usiłowanie zabójstwa, a chodziło jedynie o nieumyślne spowodowanie obrażeń ciała.