Metropolia warszawski Sawa ponownie budzi kontrowersje. Wysłał w ostatnich dniach kolejny list, broniący rosyjską Cerkiew na Ukrainie. - To, co dzieje się dzisiaj z Ławrą Kijowsko-Peczerską, innymi ośrodkami monastycznymi, świątyniami i Wasza Uczelnią, jest wyrazem wielkiego zniewolenia i prześladowania Cerkwi - pisał Sawa. Ukraińskie władze nakazały opuszczenie Ławry przez mnichów Kościoła Patriarchatu Moskiewskiego.
O prawosławnym metropolicie warszawskim, Sawie, zrobiło się głośno kilka tygodni temu, za sprawą jego poddańczego w brzmieniu listu skierowanego do głowy rosyjskiej Cerkwi - Cyryla. Sawa odnosząc się do sytuacji na Ukrainie, stwierdził, że "wrogowi wiary nie podoba się stabilność Cerkwi i stara się ją zniszczyć".
Teraz Sawa znów budzi kontrowersje.
Skierował bowiem list do rektora Kijowskiej Akademii Teologicznej i Seminarium, arcybiskupa biłogorodzkiego, w którym stanął ponownie w obronie moskiewskiej Cerkwi na Ukrainie.
"Polska Cerkiew Prawosławna zawsze była i jest za kanonicznością Ukraińskiej Cerkwi Prawosławnej. To, co dzieje się dzisiaj z Ławrą Kijowsko-Peczerską, innymi ośrodkami monastycznymi, świątyniami i Wasza Uczelnią, jest wyrazem wielkiego zniewolenia i prześladowania Cerkwi. Z tego tytułu wyrażamy nasze ubolewanie, wznosimy modlitwy i łączymy się ze wszystkimi, którzy wznoszą modlitwy i cierpią prześladowania"
– napisał Sawa.
W dalszej części listu można przeczytać o "duchowej łączności" z mnichami Ławry Peczerskiej i "innymi cierpiącymi".
Metropolita Sawa znów napisał list w obronie moskiewskiego prawosławia na Ukrainie - protestuje przeciw jego „prześladowaniu”. Większość prawosławnych w RP to Ukraińcy, więc jakaś część wiernych odpłynie do grekokatolików, a inni będą myśleć o Ukr. Cerkwi Prawosławnej w Polsce… pic.twitter.com/I7V07ONc1N
— Łukasz Adamski (@LukaszAdamskiPL) April 2, 2023
Po inwazji Rosji na Ukrainę Ukraiński Kościół Prawosławny przestał wskazywać w swej nazwie na Patriarchat Moskiewski i wykonał gesty dystansowania się od Moskwy. Niemniej, wielu hierarchów i kapłanów nadal czuje przynależność do rosyjskiej Cerkwi, otwarcie wspierającej wojnę przeciwko Ukrainie.
W ostatniej dekadzie listopada 2022 roku Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) przeprowadziła "działania kontrwywiadowcze" na terenie Ławry Peczerskiej i innych obiektów UCP, a także objęła sankcjami metropolitę Pawła. Ministerstwo kultury poinformowało pod koniec grudnia, że nie przedłuży UCP umów dotyczących soboru Zaśnięcia Bogurodzicy - najważniejszej świątyni Ławry - i cerkwi Refektarzowej.
Na początku marca ministerstwo kultury Ukrainy zdecydowało, że mnisi Kościoła Patriarchatu Moskiewskiego mają opuścić pomieszczenia Ławry do 29 marca. Kompleks ten jest własnością państwa. Mnisi odmawiają jednak opuszczenia Ławry Peczerskiej.
Metropolita Ukraińskiej Cerkwi Prawosławnej Patriarchatu Moskiewskiego, Paweł, odmówił w minionym tygodniu wpuszczenia komisji inwentaryzacyjnej ministerstwa kultury do Ławry Peczerskiej.
Został on zatrzymany w ostatnich dniach pod zarzutem wzniecania nienawiści na tle religijnych oraz usprawiedliwianie i zaprzeczanie zbrojnej agresji rosyjskiej. Sąd w Kijowie w sobotę nałożył na niego dwa miesiące całodobowego aresztu domowego.
Przypomnijmy, że abp Sawa, czyli Michał Hrycuniak - który stoi na czele polskiej cerkwi - został według akt IPN zarejestrowany w 1966 r. jako tajny współpracownik Służby Bezpieczeństwa o pseudonimie "Jurek". Z bezpieką miał współpracować aż do końca lat 80. i to bardzo gorliwie, charakteryzując kandydatów na biskupów ("despota", "intrygant", "rozrabiaka"), krytykując ówczesnego metropolitę Bazylego (zresztą również współpracownika SB), donosząc na duchownych (m.in. o homoseksualnych skłonnościach). Jak pisali historycy Krzysztof Sychowicz i Mariusz Krzysztofiński - "TW Jurek, związany z kurią metropolitalną w Warszawie, zapewniał SB bezpośredni dopływ informacji pozwalających kontrolować działalność Kościoła prawosławnego w Polsce [...] Współpracownik ten wykorzystywany był też do niwelowania wpływów opozycji politycznej PRL na wyznawców prawosławia".
Dzisiejszy metropolita Polski miał w PRL przekazywać SB informacje z obrad Światowej Rady Kościołów.
Według akt IPN - rozmawiając ze służbami - sugerował także dla własnych korzyści usunięcie ze stanowisk kościelnych kilku innych biskupów prawosławnych, starał się również popsuć stosunki między prawosławnymi a "Solidarnością". "TW „Jurek” nie tylko zgłaszał się na umówione spotkania z oficerem prowadzącym, lecz wykazywał również inicjatywę w ich aranżowaniu" - piszą o abp. Sawie Sychowicz i Krzysztofiński, informując o przyjmowaniu przez niego pieniędzy i prezentów (m.in. radioodbiornik i Sawa) od SB. "Pełniąc funkcję przełożonego klasztoru i seminarium w Jabłecznej, Sawa był pierwszorzędnym źródłem informacji, pozwalającym kontrolować SB te środowiska. Informował o listach i książkach (bezdebitowych) przesyłanych do klasztoru, dzięki czemu SB podjęła kroki w celu ustalenia kanałów przerzutu tej literatury". TW "Jurek" ustalał też na zlecenie bezpieki powiązania prawosławnych studentów "z osobami pochodzenia białoruskiego i ukraińskiego reprezentującymi tendencje nacjonalistyczne".