Jako prezydent nie podpisałabym ustawy zaostrzającej prawo aborcyjne, a nad podpisaniem liberalizacji bym się zastanowiła - powiedziała dzisiaj wicemarszałek Sejmu i kandydatka PO w prawyborach prezydenckich Małgorzata Kidawa-Błońska.
Pytana, czy jako prezydent zgłosiłaby inicjatywę liberalizacji ustawy antyaborcyjnej zaznaczyła, że takie akurat projekty powinien przygotowywać Sejm.
"Nie podpisałabym ustawy, która by zaostrzała taką ustawę" - podkreśliła Kidawa-Błońska. Dopytywana, czy podpisałaby liberalizację ustawy, powiedziała: "zastanowiłabym się, bo uważam, że sprawy związane z bezpieczeństwem i życiem kobiet są bardzo ważne i to nie jest tylko kwestia aborcji".
Kidawa-Błońska była też pytana, czy jako prezydent podpisałaby ustawę o małżeństwach homoseksualnych. "Podpisałabym ustawę o związkach partnerskich. To, co jest małżeństwem, zapisane jest w konstytucji" - zaznaczyła wicemarszałek Sejmu.
"Uważam, że setkom czy tysiącom ludzi żyjącym w związkach partnerskich należą się takie same prawa i uprawnienia, trzeba to rozwiązać jak najszybciej. Nie ma co dyskutować, tylko trzeba taką ustawę przyjąć i podpisać"
- przekonywała Kidawa-Błońska.