"Małgorzata Kidawa-Błońska niestety promuje hejt, a wszyscy wiemy jak bardzo mowa nienawiści niszczy ludzi i do czego może doprowadzić" - podkreśliła dziś Jolanta Turczynowicz-Kieryłło, szefowa kampanii prezydenta Andrzeja Dudy. To odpowiedź na zarzuty, jakie wobec Turczynowicz-Kieryłło skierowała wicemarszałek Sejmu i kandydatka Platformy Obywatelskiej na prezydenta RP.
Turczynowicz-Kieryłło mówiła wczoraj w TVP Info, że "dowolność korzystania z wolności słowa może prowadzić do zagrożeń, nawet do zagrożeń interesów, które są ważne z perspektywy państwa".
- Rzeczywiście, w sprawach, w których bardzo mocno broniłam interesu narodowego, tam zaznaczałam te granice, których uważam, nie można przekroczyć, bo już się nie działa w interesie publicznym, bo już działa się w interesie, który bardzo często jest niezgodny z tym, co uważamy za dobre, za słuszne dla państwa
- zaznaczyła.
Kandydatka Platformy Obywatelskiej na prezydenta, wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska, pytana dziś o te słowa oceniła, że wypowiedź Turczynowicz-Kieryłło... "to taka zapowiedź wprowadzania cenzury". Stwierdziła, iż słowa Turczynowicz-Kieryłło, "która mówi, że wolność słowa może być niedobra, już ją dyskwalifikują".
Co na to wywołana do tablicy szefowa kampanii wyborczej Andrzeja Dudy? Podkreśliła dziś, że "Kidawa-Błońska niestety promuje hejt".
- Wszyscy wiemy jak bardzo mowa nienawiści niszczy ludzi i do czego może doprowadzić
- oświadczyła.
- Nie można powiedzieć, że mamy absolutną wolność w wyrażaniu opinii wulgarnych, w wyrażaniu opinii, które krzywdzą innych ludzi, w negowaniu ich godności ludzkiej
- powiedziała Turczynowicz-Kieryłło dziennikarzom.
- Wierzę, że nikt z Polaków nie uważa, że słowa Kidawy-Błońskiej o tym, że wolność jest absolutna, są prawdziwe. Każda wolność ma swoje granice i tą granicą jest godność drugiego człowieka
- podkreśliła.