Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Polska

Jarosław Kaczyński: "Pięć lat temu mieliśmy wielki program, ale nie mieliśmy pewności, czy się uda"

Pięć lat temu w Przysusze spotkaliśmy się na poprzednim kongresie. Mieliśmy wtedy za sobą zwycięstwa wyborcze w wyborach prezydenckich i parlamentarnych, mieliśmy wielki program przygotowany przez naszą partię pod przewodnictwem Piotra Glińskiego, mieliśmy także już wtedy za sobą pierwszą, ciężką bitwę o Trybunał Konstytucyjny, pierwsze akty nielojalności, ale także i bohaterstwo Artura Górskiego, który umierający przychodził na głosowania - powiedział prezes PiS Jarosław Kaczyński podczas VI Kongresu Prawa i Sprawiedliwości.

Nie mieliśmy pewności, czy nasz program, wielki i trudny, zostanie zrealizowany, czy się da. Czy w tej niemożności, która panowała przez lata to się uda. Wielokrotnie przecież przedtem próbowaliśmy. Krótka próba rządu Jana Olszewskiego. To był również nasz rząd, Porozumienia Centrum i następne próby się nie udały, więc ta niepewność była uzasadniona

- podkreślił Jarosław Kaczyński.

Trzeba sobie odpowiedzieć, dlaczego ten program był taki trudny. Otóż to był program w istocie zmiany realnego ustroju społeczno-gospodarczego, ale także politycznego naszego państwa. A więc coś, co ma ogromny wymiar i co musi budzić opór tu, wewnątrz Polski, ale także i na zewnątrz

- mówił prezes PiS.

Jakie były założenia tego ustroju, który chcieliśmy zmienić? Otóż przede wszystkim opierał się on na przeświadczeniu, szczerym, albo nieszczerym, że sam mechanizm rynkowy jest w stanie ukształtować właściwy kształt społeczeństwa, właściwy, a w sensie gospodarczym także efektywny. Mający nawet także pewien pozytywny wymiar moralny. Chodziło jednak o kształt bardzo szczególny. Ten mechanizm miał wyłonić elity pieniądza, ale także elity intelektualne, autorytety, i ta grupa miała dominować, kierować pozostałą częścią społeczeństwa

- podkreślił Kaczyński.

Oczywiście miały być różnego rodzaju instytucje demokratyczne, łącznie z wyborami różnych szczebli, ale te wybory poprzez ten mechanizm autorytetów, poprzez media opanowane przez jedną stronę, miały zawsze przynosić ten sam wynik. Ci sami mieli rządzić. Jeżeli to się nie udawało, a już wspomniałem o dwóch takich krótkich momentach, to uznawano to za uzurpację. Natomiast cała reszta miała się zgadzać na skromne, biedne, a czasem nędzne życie i miała się zgadzać na to, że w gruncie rzeczy nie ma praw politycznych, nie ma prawa wyłaniania władzy. To sformułowanie o moherowych beretach, które użył kiedyś niejaki pan Tusk, to właśnie było takie skrótowe, przenośne, ale jednak jasne ujęcie tego problemu 

- dodał prezes PiS.

Źródło: TVP Info, niezalezna.pl,