Nie mieliśmy pewności, czy nasz program, wielki i trudny, zostanie zrealizowany, czy się da. Czy w tej niemożności, która panowała przez lata to się uda. Wielokrotnie przecież przedtem próbowaliśmy. Krótka próba rządu Jana Olszewskiego. To był również nasz rząd, Porozumienia Centrum i następne próby się nie udały, więc ta niepewność była uzasadniona
- podkreślił Jarosław Kaczyński.
Trzeba sobie odpowiedzieć, dlaczego ten program był taki trudny. Otóż to był program w istocie zmiany realnego ustroju społeczno-gospodarczego, ale także politycznego naszego państwa. A więc coś, co ma ogromny wymiar i co musi budzić opór tu, wewnątrz Polski, ale także i na zewnątrz
- mówił prezes PiS.
Jakie były założenia tego ustroju, który chcieliśmy zmienić? Otóż przede wszystkim opierał się on na przeświadczeniu, szczerym, albo nieszczerym, że sam mechanizm rynkowy jest w stanie ukształtować właściwy kształt społeczeństwa, właściwy, a w sensie gospodarczym także efektywny. Mający nawet także pewien pozytywny wymiar moralny. Chodziło jednak o kształt bardzo szczególny. Ten mechanizm miał wyłonić elity pieniądza, ale także elity intelektualne, autorytety, i ta grupa miała dominować, kierować pozostałą częścią społeczeństwa
- podkreślił Kaczyński.
Oczywiście miały być różnego rodzaju instytucje demokratyczne, łącznie z wyborami różnych szczebli, ale te wybory poprzez ten mechanizm autorytetów, poprzez media opanowane przez jedną stronę, miały zawsze przynosić ten sam wynik. Ci sami mieli rządzić. Jeżeli to się nie udawało, a już wspomniałem o dwóch takich krótkich momentach, to uznawano to za uzurpację. Natomiast cała reszta miała się zgadzać na skromne, biedne, a czasem nędzne życie i miała się zgadzać na to, że w gruncie rzeczy nie ma praw politycznych, nie ma prawa wyłaniania władzy. To sformułowanie o moherowych beretach, które użył kiedyś niejaki pan Tusk, to właśnie było takie skrótowe, przenośne, ale jednak jasne ujęcie tego problemu
- dodał prezes PiS.