Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Opluć, zniszczyć, wymazać i... manipulować. Mikołaj Pawlak o atakach na Jana Pawła II: To nie dokumenty, to paszkwile

Ataki na Jana Pawła II wywołały lawinę protestów w całym kraju. Pytany o kalumnie rzucane pod adresem papieża-Polaka rzecznik praw dziecka Mikołaj Pawlak stwierdził, że tych "paszkwili, które były publikowane, trudno nazwać jakimkolwiek dokumentem". - To jest metoda zmierzająca do tego, żeby z pamięci zbiorowej pokolenia, które nie spotkało się z ojcem świętym Janem Pawłem II, wytrzeć go, zniszczyć - wtedy będzie łatwiej w przyszłości manipulować całym społeczeństwem po to, żeby wprowadzić nowinki lewackie - mówił w programie Katarzyny Gójskiej.

PrtSc/Telewizja Republika

Błażej Kmieciak złożył rezygnację z funkcji przewodniczącego Państwowej Komisji ds. Pedofilii - przekazano wczoraj na stronie Komisji. Wcześniej brał udział w skandalicznych działaniach, które można postrzegać jako próbę wyciszania afery pedofilskiej w PO - chodzi m.in. o skierowanie do Rady Etyki Mediów wniosku przeciwko Radiu Szczecin i Tomaszowi Duklanowskiemu, którzy ujawnili tamto przestępstwo.

Pytany o sprawę w programie Telewizji Republika "W punkt" rzecznik praw dziecka Mikołaj Pawlak przypomniał, że "pan Kmieciak zrezygnował z funkcji przewodniczącego, ale nadal jest członkiem komisji".

- Faktycznie od ostatnich 2,5 lat komisja nie spełnia zdań, które przed nią postawiliśmy. Istotą było edukować, chronić, żeby były podejmowane działania prewencyjne, a jednocześnie działanie komisji miało pokazywać gdzie, w którym miejscu państwo nie działało, być może jakieś instytucje, i dlaczego to obrzydliwe przestępstwo rozprzestrzeniało się w różnych środowiskach. Minęły ponad dwa lata, komisja przedstawiła z wielkim bólem dwa raporty, z których nic nie wynika i mogę potwierdzić, że czuję się zawiedziony działalnością tej instytucji

- mówił.

Jak zaznaczy gość programu "W punkt" często jest uczestnikiem postępowań dotyczących dzieci wykorzystanych przez pedofili.

- Wyrok karny ma być nie tylko przeciwko przestępcy odpłatą dla niego, ale też ma mieć działanie prewencyjnie, dlatego jest ogłaszany publicznie. To jest jedna z zasad prawa procesowego (i cywilnego, i karnego) po to, żeby ten wyrok zabezpieczał przez tym konkretnym sprawcą, ale też dawał przestrogę wszystkim innym, którzy mogliby się takiego przestępstwa dopuścić. Taki sprawca jest wpisany do rejestru pedofilów i każdy powinien móc sobie sprawdzić, czy dana osoba, spotykająca się z dziećmi w ich rejonie, jest nim, czy nie jest

- wskazał.

Zdaniem Pawlaka, w Polsce w przypadku pedofilii spotykamy się często ze zwykłą hipokryzją.

- Prewencyjna funkcja kary jest publikowana, ale - piętnowani są sprawcy z jednego środowiska, a wyciszane są inne, w przypadku, gdy dotyczy to znanych osób, lub znanego środowiska. Chciałbym, aby każdy sprawca, niezależnie od tego, jakim zaufaniem jest darzony, był karany (...) Zwracanie uwagi tylko na jedną grupę ze względów ideologicznych ma miejsce, a nie zwraca się uwagi na całość problemu

- powiedział. 

Jak dodał, co do wściekłych ataków na św. Jana Pawła II, "paszkwili, które były publikowane i które trudno nazwać jakimkolwiek dokumentem", wprowadzano je w przestrzeń publiczną wyłącznie po to, by opluwać dobre wartości i ludzi, którzy przez dekady przewodzili narodowi polskiemu.

- To jest metoda zmierzająca do tego, żeby z pamięci zbiorowej pokolenia, które nie spotkało się z ojcem świętym Janem Pawłem II, wytrzeć go, zniszczyć - wtedy będzie łatwiej w przyszłości manipulować całym społeczeństwem po to, żeby wprowadzić nowinki lewackie

- dodał. 


W swoim oświadczeniu Kmieciak wyjaśnił, że funkcję przewodniczącego komisji będzie sprawował do 14 kwietnia br., co jest związane z koniecznością jego udziału w "standardowej kontroli Najwyższej Izby Kontroli, jaką Urząd Państwowej Komisji przechodzi w tym czasie".

"Niestety aktualnie nie mogę kontynuować misji na tym stanowisku. Doświadczenie i wiedza w zakresie procedur sądowych Przewodniczącego stanowić powinny szczególny gwarant skutecznego działania Państwowej Komisji. Ich brak narazić może postępowania wyjaśniające na błędne prowadzenie, a w konsekwencji ryzyko uchylania przez sądy odwoławcze postanowień Państwowej Komisji o wpisie do rejestru sprawców. Taka sytuacja z kolei wiązałaby się z powtórnym skrzywdzeniem osób poszkodowanych"

- podkreślił Kmieciak.

Przypomnijmy: szef Państwowej Komisji ds. Pedofilii skierował kilka tygodni temu do Rady Etyki Mediów wniosek przeciwko Radiu Szczecin i Tomaszowi Duklanowskiemu, który opisał aferę pedofilską, mającą miejsce w otoczeniu zachodniopomorskiej Platformy Obywatelskiej. 

"Skandal! Błażej Kmieciak (...) zapowiedział w Polsat News skierowanie wniosku przeciwko Radiu Szczecin i mnie do Rady Etyki Mediuów. To ja jestem winny, bo ujawniłem aferę pedofilską, a nie Platforma Obywatelska, która chciała ją przemilczeć i zatuszować"

- komentował wówczas Tomasz Duklanowski.

W obronie dziennikarza stanął m.in. Tomasz Sakiewicz, który skierował do prokuratury zawiadomienie przeciwko Kmieciakowi w związku z próbą tłumienia krytyki prasowej. 

 



Źródło: niezalezna.pl