Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Polska

Jak rząd Tuska wpycha Zielony Ład do szkół. Po "edukacji" zdrowotnej czas na klimatyczną

Do polskich szkół zostanie wprowadzona edukacja klimatyczna, a liczne szkolenia z takiej tematyki obejmą między innymi urzędników z różnych instytucji. Oprócz tego rozpoczyna się walka państwa z rzekomą „dezinformacją klimatyczną”, która będzie rozumiana bardzo szeroko, stwarzając realne zagrożenie dla wolności słowa. Na te cele już przeznacza się setki milionów złotych, a to dopiero początek. Te działania mają być istotnym elementem wdrażania w Polsce Zielonego Ładu - pisze w najnowszym numerze "Gazeta Polska".

Autor: wg

Już w 2019 roku w komunikacie Komisji Europejskiej dotyczącym Zielonego Ładu wskazano, że odejście od paliw kopalnych „musi obejmować zmianę świadomości społecznej”. Jak czytamy w dokumencie: „Szkoły, instytucje szkoleniowe i uniwersytety są w dobrej pozycji, aby współpracować z uczniami, rodzicami i szerszą społecznością w zakresie zmian niezbędnych do pomyślnej transformacji”. W ślad za tym poszły zalecenia Rady UE z 2022 roku, a polski rząd przystąpił do działania. W sierpniu 2024 roku powołano zespół do prac nad Strategicznym Planem Działań w zakresie Edukacji Ekologicznej (SPDEE), na którego realizację przewidziano 420 mln zł m.in. na szkolenia dla nauczycieli czy granty dla samorządów.

Klimat na każdym przedmiocie

Jak będzie wyglądać edukacja klimatyczna w praktyce? W lutym 2024 roku przy Ministerstwie Edukacji Narodowej powstał specjalny zespół. Nie planuje się jednak tworzenia nowego przedmiotu. Zamiast tego, od września 2026 roku, treści dotyczące zmian klimatu mają być włączane do już istniejących przedmiotów. Oznacza to, że tematyka ta będzie obecna „w różnych kontekstach, od analizowania lektur po zagadnienia historyczne i ekonomiczne”.

Kierunek tych zmian jest jasny: mniejszy nacisk na klasyczną ochronę przyrody, a większy na kwestie zmian klimatu, emisji gazów, dekarbonizacji i OZE.

Walka z „dezinformacją” i widmo kar

Jednym z filarów nowego systemu ma być przeciwdziałanie „dezinformacji klimatycznej i środowiskowej”. Problem w tym, że będzie ona interpretowana niezwykle szeroko. Raport NASK wskazuje, że chodzi m.in. o „negowanie istnienia globalnego ocieplenia czy zaprzeczanie lub bagatelizowanie roli antropogenicznych czynników zmian klimatu”. Oznacza to, że niemal każda opinia podważająca oficjalną narrację może zostać uznana za dezinformację.

Dr Katarzyna Bąkowicz, członek komisji ds. badania rosyjskich wpływów, w swojej opinii przekonuje, że dezinformacją jest nawet twierdzenie, iż „ruchy pro-klimatyczne są niewiarygodne lub pro-klimatyczne rozwiązania nie działają”. Wśród koniecznych do podjęcia działań wymienia nie tylko edukację, ale też „wypracowanie (i realizowanie) procedur postępowania karnego w sytuacji świadomego tworzenia i dystrybuowania treści dezinformacyjnych”.

Na realizację projektów związanych z edukacją klimatyczną, w tym walką z dezinformacją, z funduszy krajowych i unijnych popłyną ogromne pieniądze.

Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej oraz inne instytucje przeznaczą na ten cel w ciągu najbliższych lat blisko miliard złotych.

Kto dokładnie za tym stoi i jak szeroko rząd planuje ingerować w programy nauczania i debatę publiczną pod hasłem klimatu? Więcej na ten temat w artykule Huberta Kowalskiego w najnowszym numerze tygodnika „Gazeta Polska”

Autor: wg

Źródło: Gazeta Polska, niezalezna.pl