Nawrocki w wywiadzie dla #GP: Silna Polska liderem Europy i kluczowym sojusznikiem USA Czytaj więcej w GP!

"Ideologię LGBT+ narzuca się polskiej młodzieży odgórnie! Jak kiedyś komunizm" - NASZ WYWIAD

- Ideologię LGBT+ wymyślili ludzie podli i przewrotni - twierdzi psycholog, ksiądz doktor Marek Dziewiecki, autor książek poświęconych małżeństwu i rodzinie, ekspert Ministerstwa Edukacji z zakresu przedmiotu „Wychowanie do życia w rodzinie". Nasz rozmówca dodaje, że twórcy wspomnianej ideologii wiedzą, iż dorośli nie dadzą się nabrać na jej absurdy, dlatego narzucają je młodzieży.

Pixabay

Wydaje się, że wśród polskiej młodzieży – zwłaszcza w dużych miastach - bardzo popularne stały się ideologie LGBT i gender. Skąd to się wzięło? 

To jest narzucone systemowo. Tak jak komunizm. Jak marksizm, który był narzucony uczelniom i szkołom. Trzeba było w nich mówić o przyjaźni Polski ze Związkiem Radzieckim. Sam jako uczeń musiałem mówić, że istnieje wieczna przyjaźń ze Związkiem Radzieckim.

Podobnie jest z ideologią LGBT+. Ją również odgórnie się narzuca. A wymyślili ją ludzie podli i przewrotni. Oni wiedzą, że dorośli raczej nie dadzą się nabrać na takie absurdy, iż mamy szczególnie kochać lesbijki, gejów, biseksualistów, transseksualistów. Ja dodaję: pedofilów, zoofilów, nekrofilów. Bo przecież tam jest to „+”! Więc chodzi też o te inne mniejszości.

To wszystko jest celowo narzucone przez ludzi przewrotnych. Żeby kpić sobie z człowieka, z płciowości, z seksualności. Aby promować każde wyuzdanie. Żeby ludzie stawali się – jak ja to mówię – „niepłodnymi erotomanami”.

To jest właśnie ostateczny cel: z dzieci, młodzieży, dorosłych zrobić erotomanów! A najlepiej niepłodnych. Czyli homoseksualnych.

I teraz: kiedy rozmawiam z młodzieżą, to oni mówią „co ksiądz wali (tak ostro mówi) o – na przykład – gejach?”. A ja tak mówię, bo oni są erotomanami. Ci chwalący się tą swoją tak zwaną „orientacją”. Nie chodzi zresztą o samą „orientację”. Chodzi o to, co oni z nią robią. A chwalą się tym, że mają dziesiątki, setki partnerów. Więc są erotomanami. Ludźmi zdemoralizowanymi. Nie chwalą się tym, że kochają, że są wierni czy odpowiedzialni. Tym by mogli się chwalić. Tylko chwalą się tym, że są jak samce. I dlatego mówię o nich „twardym językiem”. I nie mam zamiaru kochać ich bardziej niż innych ludzi tej ziemi.

Ktoś powie: „A oni są biedni!” Odpowiadam: Nie są biedni. Kpią sobie z nas. Z małżeństwa, z rodziny, z chrześcijan, z Boga, z sakramentów. 

I my dorośli, mamy mówić wprost o tym, jak przewrotna jest ich ideologia. Wtedy otwiera się oczy młodzieży. I oni – na przykład - stwierdzają: „A rzeczywiście, księże Marku! Myśmy tego tak nie widzieli! Tymczasem mamy kolegę w szkole, który mówi o sobie, że jest dziewczyną i mamy nazywać go żeńskim imieniem”.

A ja na to odpowiadam: „No nie! W szkole macie respektować fakty. Powiedzcie temu koledze: będziemy cię nazywać tak, jak jesteś wpisany w dzienniku.”

Więc nie tyle płaczmy, że ta ideologia tak się szerzy, co róbmy swoje. Otwierajmy dzieciom, młodzieży oczy. I uczmy ich kochać ludzi poranionych, ludzi wyśmiewanych, ludzi szlachetnych, ludzi chorych. A nie ludzi wyuzdanych seksualnie. Oni nie zasługują na jakąś szczególną troskę i miłość.

A kim są owi „ludzie przewrotni”, o których ksiądz wspomniał? Ci, którzy narzucają swoją ideologię młodzieży!

Jeżeli chodzi o samych autorów ideologii LGBT+, to wśród nich jest pani Judith Butler i jakaś paroosobowa grupa aktywnych homoseksualistów. Ich nazwiska da się ustalić w Internecie.

Natomiast wszyscy ludzie propagujący ideologię LGBT+ są - jak popularnie mówi się - „lewakami”. Ludźmi zdemoralizowanymi. Ludźmi, którzy sami nazywają się „ateistami” lub „liberałami”. A więc to najczęściej ateistyczni liberałowie.

Chodzi tu o ludzi, którzy nie wyznają żadnych wartości, żadnych więzi. Takich, którzy kpią sobie z człowieka, z płci, z seksualności, nawet z ciała. Oni chcą zwalczać Boga, człowieka, rodzinę, małżeństwo, Kościół. To ludzie po prostu źli i oni są w różnych środowiskach. Część z nich to artyści, reżyserzy, piosenkarze. Część - politycy. Czasami jacyś biznesmeni, bogacze, którzy wydają miliardy dolarów na promowanie tego typu ideologii. Część to również postkomuniści, którym pasuje przejście z marksizmu do neomarksizmu.

W każdym razie ludzie podli. Ludzie, którzy sami nie umieją żyć. I są nieszczęśliwi, kiedy inni są szczęśliwi. Dlatego chcą unieszczęśliwiać innych.

Więc to bardzo szerokie spektrum ludzi, których wspólnym mianownikiem jest fakt, że są podli. Właśnie przewrotni. Że chcą niszczyć dzieci, młodzież, dorosłych. Także małżeństwo i rodzinę. Bo sami są niewychowani, nie mają szczęśliwych małżeństw i trwałych rodzin. I chcą tego pozbawić wszystkich innych.

A sprawa aborcji? W antyaborcyjnych protestach „Strajku Kobiet” oraz w, „Czarnych Marszach” uczestniczyło bardzo dużo młodych dziewczyn. Skąd się to brało?

Po pierwsze stąd, że wtedy była pandemia. Nie można było wychodzić na ulice. A one chciały wyjść i zabawić się, trochę pokrzyczeć.

Po drugie: nie bardzo wiedziały, o co chodzi.

Po trzecie: niektóre z nich „robiły sobie furtkę” na przyszłość. Chodzi mi o dziewczyny nieuporządkowane seksualnie. Te, które dają się wykorzystywać seksualnie chłopakom czy mężczyznom i którym grozi ciąża. I dlatego chcą mieć wolność – że tak powiem – zabijania własnych dzieci. Ale sądzę, iż one były najmniej liczne.

Zdecydowanie liczniejsze były te, które po prostu szły na spacer. A jak on był z „zadymą”, to jeszcze lepiej. Bo była pandemia. I pamiętajmy: nie wolno było wtedy wychodzić na spacery! Potem - jak już można było legalnie spacerować - liczba uczestników protestów gwałtownie spadła.

I powtarzam: większość dziewczyn nie bardzo orientowała się, po co to wszystko. Wiedziały tylko, że kobiety protestują i jest - jak to teraz mówią - jakiś „event”, więc się dołączały. Bardzo niewiele dziewcząt wiedziało, o co chodzi.

Natomiast najmniej liczne były te, które rzeczywiście są za zabijaniem własnych dzieci. Na szczęście! I dlatego to ucichło. Bo dziewczyny zobaczyły, o co dokładnie chodzi i kto tam nadaje „pierwszy ton”. I jak ci ludzie są agresywni, wulgarni. I to, że wchodzą do kościołów i przeszkadzają ludziom we mszach. Wtedy dziewczynom w większości „otworzyły się oczy”. Potem na Czarnych Marszach i Strajkach Kobiet były już tylko „garstki”. Zresztą to były strajki feministek, a nie kobiet.

A czy w reakcji na te wydarzenia polski Kościół zmieni się?

Trzeba odróżniać to, co Kościół może zmienić, od tego, co stanowi niezmienną istotę Kościoła. Bo jeśli tego nie odróżnimy, Kościół przestanie istnieć! Więc Kościół nie może zmienić tego, że jego drogą jest Jezus. Jego Prawda. Jego Miłość. Jego normy moralne. Także w sferze seksualnej. To nigdy się nie zmieni. Komu to nie pasuje, może wyjść z Kościoła. Natomiast nie może próbować zmienić Kościoła, bo Kościół jest Jezusowy. To Jezus ułożył wszystkie zasady Kościoła.

Natomiast Kościół ma się nawracać. Ludzie Kościoła mają się nawracać. Mamy coraz bardziej kochać. Być coraz bardziej wrażliwi na człowieka. Także na człowieka grzeszącego. Błądzącego.

Na przykład mam świadomość, że większość tych, którzy usiłują zmienić sobie płeć, to są ludzie nieszczęśliwi. Oni myślą, że są nieszczęśliwi z winy płci. Oczywiście, są nieszczęśliwi z innych powodów. Ale to nie są ludzie źli, podli, czyli kpiący sobie z Boga. Tylko – powtarzam - ludzie nieszczęśliwi, którzy myślą, że uszczęśliwią się poprzez zmianę płci. Co zresztą jest niemożliwe. Można tylko okaleczyć ciało. Ale płci nie da się zmienić.

I dodam, że dobry ksiądz to ksiądz wierny Jezusowi. Ksiądz, który bezwzględnie głosi zasady Jezusa, natomiast w bezpośrednim kontakcie z człowiekiem jest pełen delikatności, miłości, szacunku, empatii, wyczucia. Kiedy widzi kogoś błądzącego, to najpierw mówi: „ale się człowieku nacierpiałeś!”. Stara się też uwzględniać całą historię tego człowieka i mobilizować go do rozwoju, ale delikatnie. Stopniowo. I tutaj zawsze mamy miejsce na zmianę Kościoła.

Chodzi też o to, aby była większa rola mężczyzn. Żeby Kościół wciągał w sakramenty oraz w liturgię więcej chłopaków i mężczyzn. Księżą powinni kłaść na tą sprawę większy nacisk. To zawsze będzie potrzebne!

A więc my mamy zmieniać się w tym, że coraz lepiej i coraz większą miłością realizujemy zasady Chrystusowe. Natomiast nigdy w życiu nie możemy zmieniać zasad Chrystusowego postępowania, hierarchii wartości moralnych. Tutaj Kościół ma być niezmienny do końca czasów. Ani „joty” nie może zmienić, bo inaczej przestanie być Kościołem.

 



Źródło: niezalezna.pl

Eryk Łażewski