Państwowa Inspekcja Pracy (PIP) szykuje zmiany, którymi "pochwaliła" się w mediach społecznościowych. Poinformował o nich Marcin Stanecki, Główny Inspektor Pracy, który od czerwca 2024 roku piastuje swoje stanowisko. Wniosek jest zatem prosty, Stanecki stanął na czele PIP z namaszczenia obecnej koalicji rządzącej. I to widać.
Otóż - na Facebookowym profilu Państwowej Inspekcji Pracy pojawiło się nagranie ze Staneckim w roli głównej. Na filmie tym Polki, Polacy mogą dowiedzieć się, jakie zmiany przygotowuje PIP w kontekście... ogłoszeń o pracę. Jednym słowem, absurdów związanych z "neutralnością płciową" ciąg dalszy.
Hydraulika czy sekretarki już nie zatrudnimy
Czy zmiany te będą duże? Nowy absurd - bo tak trzeba to nazwać - będzie polegał na tym, że ogłoszenia opublikowane przez pracodawcę będą musiały być... "neutralne płciowo". W wielkim skrócie, poszukiwanie "hydraulika", "sekretarki", "redaktora" czy "barmana/barmanki" będzie groziło grzywną w wysokości blisko 5000 złotych.
Trzeba będzie się zatem nagłowić, by znaleźć określenie "neutralne płciowo" wobec danego zawodu. Dlaczego? Bo nazywając je poprawnie, tak jak było to do tej pory, można "kogoś urazić". Ot, lewicowych wymysłów część kolejnych.
I o tym właśnie, z dumą i przekonaniem o świetności pomysłu, mówi na nagraniu Główny Inspektor Pracy.
Pracodawco, dobrze przygotuj się na nadchodzące zmiany. Od 24 grudnia każde ogłoszenie o naborze do pracy napisane niezgodne z przepisami - może cię słono kosztować. Zaczną bowiem obowiązywać regulacje, w myśl których ogłoszenia o naborze na stanowisko pracy, muszą być neutralne. Dotyczy to także nazewnictwa stanowisk pracy. Uczulam więc pracodawców, aby dobrze się zastanowili nad opublikowaniem ogłoszenia o pracę po zmianach dla sekretarki czy pracownika budowlanego. Może się bowiem okazać, że treść takiego ogłoszenia będzie dyskryminująca dla kandydatki czy też kandydata. W takiej sytuacji już tylko krok do pozwu o odszkodowanie za nierówne traktowanie. A takie odszkodowanie w przyszłym roku wyniesie 4806 złotych. Po zmianach w kodeksie pracy, bezpieczniej będzie sformułować ogłoszenie o pracę w sposób bardziej ogólny. Na przykład: "zatrudnię osobę do obsługi sekretariatu", czy też "zatrudnię osobę do wykonywania robót budowlanych".
– takich "rad" udziela na nagraniu.
Dalej grzmi: "moja rada - nie warto ryzykować, skoro w prosty sposób możemy uniknąć pozwu do sądu i wypłaty całkiem niemałej rekompensaty za dyskryminację w ogłoszeniu do pracy".
Rada Przedsiębiorców opatrzyła wymysły komentarzem o treści: "Drodzy Przedsiębiorcy. Zobaczcie i posłuchajcie, z jakim "apelem" wystąpił do Was człowiek oddelegowany na Głównego Inspektora Pracy przez obecną koalicję rządzącą. Jak widzicie, nie są żadnym problemem w Polsce rosnące koszty pracy. Nie jest kłopotem zwiększające się z miesiąca na miesiąc bezrobocie. Nie mamy też żadnych problemów z cenami energii, które przebijają sufit. Prawdziwy problem to... ogłoszenia o pracę. Ten człowiek i podległa mu instytucja będzie próbował nas teraz "demolować" właśnie za to. Ręce (i nie tylko) opadają...".
Drodzy Przedsiębiorcy.
— Rada Przedsiębiorców (@rada_przedsie) November 27, 2025
Zobaczcie i posłuchajcie, z jakim "apelem" wystąpił do Was człowiek oddelegowany na Głównego Inspektora Pracy przez obecną koalicję rządzącą. Jak widzicie, nie są żadnym problemem w Polsce rosnące koszty pracy. Nie jest kłopotem zwiększające się z miesiąca… pic.twitter.com/PXJYuRKnmx