Wbrew temu, co się o mnie mówi, nie założyłem "spółdzielni kłusowniczej" – powiedział dziś w Kielcach lider ruchu Polska 2050 Szymon Hołownia, komentując fakt przystąpienia do stowarzyszenia posłanki Hanny Gill-Piątek.
Hołownia wziął udział w Kielcach w otwarciu nowego biura Stowarzyszenia Polska 2050. Podczas konferencji prasowej poinformował, że organizacja została zarejestrowana w KRS, zostali też powołani szefowie 16 oddziałów wojewódzkich.
- Mamy już pierwszą posłankę, czyli zalążek naszej reprezentacji parlamentarnej. A więc głowa - czyli eksperci, serce - czyli energia obywatelska i ręce - czyli polityka, politycy. To wszystko zaczyna się spinać w wspólną całość
– podkreślił Hołownia.
Pytany o posłankę Gill-Piątek, która wystąpiła z klubu parlamentarnego Lewicy i przystąpiła do Stowarzyszenia Polska 2050, Hołownia powiedział:
"To osoba, z którą długo rozmawialiśmy i po prostu doszliśmy do wniosku, że to ten czas, ten moment, bez żadnego wyrachowania, żeby taką sytuację, jak przejście do naszego ruchu wykonać. Kiedy się pojawi następny poseł – nie wiem. Może to być za tydzień, a może to być za pół roku, za rok. To kwestia tego, kiedy poczujemy tę chemię, która sprawiła, że ten proces zaczęliśmy"
Lider Stowarzyszenia Polska 2050 nie ukrywał, że prowadzi rozmowy z różnymi parlamentarzystami i osobami spoza parlamentu. "Chcieliśmy taką reprezentację w parlamencie mieć, ale pośpiechu tutaj nie ma, zależy nam bardziej na jakości" – zapewnił Hołownia. Jak dodał, "wbrew temu, co się o mnie mówi, nie założyłem spółdzielni kłusowniczej".
- Nazywanie mnie kłusownikiem oznacza nazywanie posłanki Gill-Piątek zwierzyną łowną. Przypominam, że pani poseł przychodzi do ruchu, który nie może jej zaoferować ani ministerstwa, ani innej ciepłej posady, ani umieszczenia rodziny w spółkach skarbu państwa. Ani tzw. miejsca biorącego na liście wyborczej, bo nie mamy pojęcia jak nasze sondaże za trzy lata będą wyglądały
– podkreślił.
Hołownia komentując wypowiedzi członków Lewicy na temat odejścia posłanki Gill-Piątek powiedział, że "rozumie ich frustrację". "Jeżeli mógłbym im coś doradzić, to tylko to, żeby zajęli się taką pracą w ramach własnych formacji, aby nigdy więcej, nikt z ich grona takich wyborów nie musiał dokonywać" – podkreślił Hołownia.