Iwona Hartwich to znana działaczka od "niepolitycznych protestów" w Sejmie, związanych ze środowiskiem niepełnosprawnych. Jej niepełnosprawny syn jest radnym w Toruniu z ramienia Koalicji Obywatelskiej, ale jego matka mierzy wyżej. Miała być kandydatką do Sejmu, ale zrezygnowała po tym, jak okazało się, że Grzegorz Schetyna dał jej siódme miejsce na liście Koalicji Obywatelskiej, zamiast trzeciej pozycji. Dziś jednak Hartwich mówi: "Wystartuję, jak odzyskam trójkę".
Znana z protestów osób niepełnosprawnych w Sejmie Iwona Hartwich, umieszczona na siódmym miejscu listy Koalicji Obywatelskiej w Toruniu oświadczyła, że nie wystartuje z tej listy w wyborach, ponieważ miała mieć na niej trzecie miejsce. Pytana, czy kontaktowały się z nią inne ugrupowania, Hartwich powiedziała, że jeszcze nie, ale "ma nieodebrane telefony".
- Zdecydowałam się na Koalicję Obywatelską, bo tam widzę potencjał i chęć zmiany dla środowiska osób z niepełnosprawnościami
- powiedziała Hartwich.
Iwona Hartwich spotkała się dziś z liderem Platformy Obywatelskiej Grzegorzem Schetyną. Po rozmowie szef Platformy przekazał, że będzie rekomendował Zarządowi Krajowemu Platformy, by Hartwich kandydowała z miejsca trzeciego listy Koalicji Obywatelskiej w Toruniu. Z wczorajszych ustaleń zarządu PO wynikało, że Hartwich ma startować z miejsca siódmego listy. W tej sytuacji poinformowała, że rezygnuje z udziału w wyborach.
Hartwich potwierdziła dziś, że rozmawiała ze Schetyną o miejscu na liście wyborczej.
- Poprosiłam, żeby oddano moje obiecane miejsce. Schetyna powiedział, że mam być dobrej myśli
- powiedziała aktywistka.
Według niej rozmowa z szefem Platformy była "spokojna, dobra, w miłym klimacie". Padło też jednak sformułowanie, które sugeruje, że Grzegorz Schetyna nie do końca wie, co dzieje się wewnątrz promowanej przez niego koalicji.
- Z tego co zrozumiałam, to po prostu Schetyna w ogóle całej tej sytuacji nie znał. Być może teraz ją dogłębnie poznał
- dodała Hartwich.
Podkreśliła, że nie zamierza się na nikogo obrażać. Zadeklarowała też, że wystartuje, jeżeli... oddana zostanie jej "trójka" na liście.
- Być może została popełniona jakaś pomyłka i stąd to nieporozumienie. Możemy to tak nazwać. Jeśli będę miała to miejsce, które miałam obiecane, absolutnie startuję, nie oglądam się za siebie
- zapewniła.