"Gazeta Wyborcza" wciąż żyje zakończonym już protestem osób niepełnosprawnych. Do "skromnego" mieszkania Iwony Hartwich udała się z wizytą Dominika Wielowieyska. W trakcie rozmowy wyszło na jaw kilka niewygodnych faktów o obietnicach rządu Donalda Tuska - tych bez pokrycia.
Wielowieyska wybrała się z wizytą do Iwony Hartwich. Chociaż protest zakończył się już kilka dni temu, niektóre media próbują "odgrzewać" temat.
W trakcie rozmowy matka niepełnosprawnego Jakuba przypomniała pewne dość niewygodne fakty. Okazuje się, że rząd Donalda Tuska wiele im naobiecywał. Niewiele z tych zapewnień zostało zrealizowanych.
- Osobiście w 2011 roku spotkałam się z panem Tuskiem, z panem Bonim i panem Arłukowiczem. I tam padły różne obietnice. My mieliśmy w 2009 roku taki ogromny protest. Domagaliśmy się, aby do świadczenia pielęgnacyjnego zostało zniesione kryterium dochodowe. I nam się to udało. Ale już wtedy obiecano nam, że to świadczenie będzie rosło do minimalnej pracy krajowej - tak to miało wyglądać. No ale wyglądało to jak wyglądało, cały czas były to obietnice
- wspominała Hartwich.
Pani D.Wielowiejska osobiście pojechała sprawdzić fatalne warunki życia p.Hartwich.
— BAT ? (@batmar14) 1 czerwca 2018
Przy okazji zaproponowała pracę Jakubowi w Wyborczej.
Całość https://t.co/ouc4WwidxJ pic.twitter.com/wpB6pmorUp
Internauci zwrócili uwagę na pewien fakt...
Taka ziemianka że od razu widać jak tam bieda piszczy... i przy okazji wyszło, że można robić jako "zawodowy protestujący" ?(choć to nic nowego)...
— Męczy Dusza (@MilczyDusza) 1 czerwca 2018
@BratWodza bidni to oni nie są. Na wczasy to można „uciułać” ale taka kuchnia to kosztuje sporo. Widać że stać ich na wiele.
— TraperznadWisły (@wislanytraper) 1 czerwca 2018