- Byłem przekonany, że Wojsko Polskie weźmie udział w obchodach, że Adamowicz jest za słaby, ażeby zablokować wojsku udział w uroczystościach na Westerplatte - powiedział działacz opozycji antykomunistycznej w czasach PRL Andrzej Gwiazda, odnosząc się do piątkowej decyzji prezydenta Gdańska.
Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz po spotkaniu z przedstawicielami wojska i MON, do którego doszło dzisiaj w gdańskim magistracie poinformował, że 1 września, w czasie uroczystości na Westerplatte, Apel Pamięci zostanie odczytany przez oficera Marynarki Wojennej.
CZYTAJ WIĘCEJ: Szef MON mówi stanowczo: Wojsko będzie na Westerplatte!
"Od początku byłem przekonany o tym, że Wojsko Polskie weźmie udział w obchodach, że Adamowicz jest za słaby, ażeby zablokować polskiemu wojsku udział w uroczystościach na Westerplatte" - skomentował w rozmowie z PAP Andrzej Gwiazda.
Działacz opozycji antykomunistycznej w czasach PRL dodał, że brak zaproszenia wojska na uroczystości według niektórych był komentowany tym, że prezydent Gdańska "chciał sobie w ten sposób poprawić pozycję wyborczą". "Według mnie, to nieprawda. Zrobił to, ponieważ wiedział, że już jest na straconej pozycji" - ocenił Gwiazda.
Gwiazda zaznaczył, że w jego ocenie udział Wojska Polskiego w uroczystościach na Westerplatte jest "absolutnie bezdyskusyjny".
"Tutaj polskie wojsko zostało podstępnie przez III Rzeszę zaatakowane, i to nie jest uroczystość patriotyczna tego typu, że śpiewamy np. zakazane piosenki z czasów okupacji niemieckiej, serwujemy pączki i dzieci się bawią w jakąś grę z patriotycznymi akcentami. To była uroczystość państwowa i ogólnonarodowa" - podkreślił.
Gwiazda dodał, że żołnierze, którzy zginęli w obronie Westerplatte, to bohaterowie, zaś prezydent Gdańska "nie może mówić, kto będzie oddawał im cześć".