Marszałek Senatu Tomasz Grodzki w dość osobliwy sposób wyraził się o wyjeździe prezydenta Andrzeja Dudy do Stanów Zjednoczonych, jaki planowany jest w przyszłym tygodniu. Stwierdził, że to "wycieczka" i "nie ma darmowych lunchy". Z kolei rzecznik rządu odpowiada, że to obowiązek władz państwowych, aby podejmować takie działania, jak spotkania z prezydentem USA.
Andrzej Duda ma w najbliższą środę spotkać się z prezydentem USA Donaldem Trumpem. Główne tematy rozmowy to - według głowy polskiego państwa - współpraca militarna, współpraca handlowa i energetyka. Stosunki polsko-amerykańskie są najlepsze w historii, ale nie wszyscy są z tego powodu zachwyceni.
Marszałek Senatu Tomasz Grodzki stwierdził dziś, że wyjazd prezydenta do Waszyngtonu ma charakter kampanijny. "Nie wiem kto zbiegał o tę wizytę, czy prezydent Trump czy prezydent Duda. Ewidentnie jest to wizyta kampanijna" - powiedział w TVN24.
Poddał jednocześnie w wątpliwość, czy "opuszczanie wyborców w kraju na trzy dni w ogniu kampanii, tuż przed wyborami "będzie dla Dudy korzystne. O oficjalnej wizycie Dudy w USA mówi... "wycieczka".
- Poza tym za tą wycieczkę pana prezydenta Dudy pewnie przyjdzie nam sporo zapłacić, bo w Ameryce jest takie powiedzenie, że "nie ma darmowych lunchy", więc jeżeli pan prezydent Duda podaje prezydentowi Trumpowi koło ratunkowe czy odwrotnie, to nie będzie to za darmo
- wypalił Grodzki.
O ten wyjazd Andrzeja Dudy - na kilka dni przed wyborami prezydenckimi - pytany był w Radiu Zet także rzecznik rządu Piotr Müller.
- Nie wiem, czemu prezydent Andrzej Duda miałby nie podejmować takiej wizyty. Wręcz przeciwnie. Uważam, że to jest obowiązek władz państwowych, aby takie działanie podejmować i szukać inwestorów na ten trudny czas
- oświadczył. Jak dodał, wizyta ta "ma pomóc Polsce jeżeli chodzi o obszar inwestycyjny i obszar bezpieczeństwa".
- Jeżeli chodzi o wizytę pana prezydenta Andrzeja Dudy to przede wszystkim mamy na celu kwestie związane z sojuszem wojskowym, ale również kwestie inwestycyjne. Jest kilka dużych inwestycji amerykańskich w Polsce i o nie będziemy zabiegać
- mówił rzecznik rządu.