Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

„GPC”: Sąd Najwyższy ma problem. Referendum nadaje się do powtórki

Frekwencja w ostatnim referendum wyniosła 40,91 proc. − Jest pytanie, czy konkretna postawa niektórych członków komisji wyborczych to sprawiła. Na to odpowiedzieć musi Sąd Najwyższy – stwierdził w rozmowie z "Gazetą Polską Codziennie" wiceszef MSWiA Maciej Wąsik., który przypomniał, że liderzy opozycji wzywali do bojkotu referendum.

wybory urna wyborcza referendum
wybory urna wyborcza referendum
Zbyszek Kaczmarek - Gazeta Polska

Jak ujawnił portal Niezależna.pl, do Sądu Najwyższego trafiło ostatecznie ponad 2 tys. protestów (minął już termin ich składania) dotyczących referendum, które zostało przeprowadzone 15 października, równolegle z wyborami parlamentarnymi. Zasadność zarzutów obecnie rozpoznają sędziowie Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN.

W przypadku referendum kluczowa jest frekwencja, bo jeżeli wynosi poniżej 50 proc., automatycznie głosowanie zostaje uznane za niewiążące. Tymczasem w wyborczą niedzielę od samego rana z całego kraju dochodziły informacje o bulwersującym i nagminnym zachowaniu członków licznych komisji wyborczych. Miało miejsce sugerowanie lub wręcz zadawanie pytań, czy wyborca chce otrzymać kartę do referendum, a tym samym była to próba wpływania na zachowanie głosujących.

− Dopiero w godzinach popołudniowych wyborcy, którzy szli do urn, mieli więcej świadomości tego, co się dzieje. W zdecydowanej większości komisji od wczesnych godzin rannych padało pytanie, ile kart wydawać

– przypomina poseł Anna Milczanowska.

− Rzeczywiście były takie głosy. Docierały także i do mnie – przyznaje z kolei wiceszef MSWiA Maciej Wąsik.

Finalnie frekwencja wyniosła 40,91 proc. – i choć zdecydowana większość osób (ponad 90 proc.) biorących udział w referendum odpowiedziała „nie” na wszystkie pytania, to jego wynik nie był wiążący.

Jest pytanie, czy konkretna postawa niektórych członków komisji wyborczych to sprawiła. Na to odpowiedzieć musi Sąd Najwyższy

– stwierdził minister Wąsik, który przypomniał, że liderzy opozycji wzywali do bojkotu referendum.

– Niestety, posłuchali tego niektórzy członkowie komisji wyborczych – dodał.

Jak ustaliliśmy, waga zarzutów stawianych w protestach, które trafiły do Sądu Najwyższego, jest tak poważna, że nie jest wykluczone unieważnienie referendum.

− Jeżeli dojdzie do unieważnienia głosowania w obwodzie lub obwodach, i wpłynie to na wynik referendum, Sąd Najwyższy postanawia o przeprowadzeniu ponownego głosowania w tych obwodach lub obwodzie

– wyjaśnia „Codziennej” radca prawny Wioletta Bielecka.

Nie jest też wykluczone, że w całym kraju odbędzie się powtórka. Niewątpliwie byłaby to sytuacja bezprecedensowa.

Uchwałę w sprawie ważności referendum, po rozpoznaniu wszystkich protestów, podejmuje cała Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN – jednak nie później niż w 60. dniu od ogłoszenia wyniku referendum, a więc powinniśmy ją poznać w połowie grudnia.

Cały tekst w "Gazecie Polskiej Codziennie"

 

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

#wybory 2023

Grzegorz Broński