Dzisiejszy protest w ramach Strajku Kobiet, który zorganizowano w Białymstoku, nie cieszył się dużą popularnością. Frekwencja była bardzo niska, mimo tego, że manifestację zorganizowało kilka środowisk.
W ostatnich tygodniach Strajk Kobiet musi mierzyć się ze spadającą frekwencją. Ludzi na protestach coraz mniej, pogoda nie sprzyja ani długim spacerom ani bardziej statycznym manifestacjom. Dlatego też przedstawicielki Ogólnopolskiego Strajku Kobiet podgrzewają atmosferę na konferencjach prasowych - selekcjonują media, które mogą wejść na konferencję, a jak ktoś wejdzie i zada niewygodne pytanie, to może zostać krótko zbesztany.
To rzeczywistość Strajku Kobiet z punktu widzenia konferencji. A jak protesty wyglądają naprawdę? To pokazała dzisiejsza manifestacja w Białymstoku, zorganizowana przez Strajk Kobiet Białystok, Tęczowy Białystok, partię razem i jej młodzieżówkę. Strajk okazał się kompletną klapą pod względem frekwencji.
- Chyba wszyscy przyszli. Tej siły już nie zatrzymacie - pisze Agnieszka Siewiereniuk-Maciorowska, redaktor naczelna lokalnego portalu "Dzień Dobry Białystok".
Na protest #StrajkKobiet w Białymstoku w tej chwili jest tyle ludzi (razem z dziennikarzami, operatorami, fotografami). Organizatorami są Strajk Kobiet Białystok, Tęczowy Białystok, partia Razem i jej młodzieżówka. Chyba wszyscy przyszli. Tej siły już nie zatrzymacie #JestMoc! pic.twitter.com/AcDauNFXMW
— @AgaSiewiereniuk (Krusyna) (@AgaSiewiereniuk) December 2, 2020