Kolejna publikacja „Gazety Wyborczej” doczekała się reakcji zastępcy rzecznika PiS. Gazeta zapowiadała „bombę” i chciała udowodnić wymianę korespondencji między "internetową hejterką Emi" a Jarosławem Kaczyńskim. - W 2017 r. bohaterka artykułu „GW” zwróciła się do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego w prywatnej sprawie dotyczącej dziecka. Kaczyński w ramach kompetencji poselskich skierował sprawę do Rzecznika Praw Dziecka i na tym interwencja zakończyła się – uciął spekulacje Radosław Fogiel.
W dzisiejszej „Gazecie Wyborczej” ukazał się tekst zatytułowany „Prezes PiS i internetowa hejterka Emi. "Wyborcza" ujawnia korespondencję Kaczyńskiego”. We wstępie tekstu można przeczytać:
„Prezes PiS Jarosław Kaczyński w lipcu 2019 r. zaproponował na piśmie wsparcie Emilii Szmydt. Kobieta, pod wodzą wiceministra sprawiedliwości Łukasza Piebiaka, prowadziła akcję oczerniającą sędziów przeciwnych "dobrej zmianie"”.
Okazało się jednak, że chodzi o pismo z biura poselskiego Jarosława Kaczyńskiego, w którym poproszono o sprecyzowanie problemu. Z zastrzeżeniem, że jeśli Emilia S. będzie potrzebowała pomocy, to zostanie udzielona w ramach „uprawnień przysługujących parlamentarzystom”.
Fogiel powiedział dziś na konferencji prasowej, że w 2018 roku do biura Jarosława Kaczyńskiego - jako prezesa partii i posła - wpłynęło 29 506 pism i spraw, bieg służbowy nadano 4783 sprawom. Wyjaśnił, że tzw. bieg służbowy wewnętrzny, czyli np. sprawy partyjne, nadano 1496 pismom, a tzw. bieg zewnętrzny (czyli interwencje poselskie) - 3287 sprawom.
- 3287 spraw prezes Jarosław Kaczyński uruchomił w 2018 r. w ramach interwencji poselskiej z art. 20 ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora. Każde z pism opatrzone własnoręcznym podpisem pana Jarosława Kaczyńskiego
- mówił Fogiel.
- I dzisiaj czytamy w „Gazecie Wyborczej”, że pośród tych tysięcy osób znalazł się ktoś, kogo można „przykleić”, próbować zrobić skandal z tej interwencji. Próbuje się zrobić skandal czy problem z tego, że Jarosław Kaczyński wykonuje swoje obowiązki poselskie poważnie
- powiedział Fogiel.
- I nagle okazuje się, że mieliśmy skądś wiedzieć, że w 2017 roku, pani będąca bohaterką dzisiejszego artykułu „GW” zwróciła się do prezesa Jarosław Kaczyńskiego w swojej prywatnej sprawie dotyczącej dziecka
- powiedział Fogiel.
Wyjaśnił, że w 2017 roku Kaczyński w ramach kompetencji poselskich skierował sprawę zgodnie z właściwością do Rzecznika Praw Dziecka. - Na tym ta interwencja się zakończyła, posłowie nie mają prawa wpływać na rozstrzygnięcia innych instytucji, na rozstrzygnięcia sądów, urzędów centralnych - podkreślił Fogiel.
Dodał, że oczekiwania stworzenia jakiegoś biura śledczego, które będzie weryfikować każdą osobę, która się zgłasza do prezesa PiS o pomoc, „są dosyć absurdalne”.