Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Etyk dla Niezalezna.pl: w obecnej kadencji raczej nie dojdzie do wprowadzenia ustawy umożliwiającej aborcję

Ksiądz profesor Andrzej Kobyliński - kierownik Katedry Etyki w instytucie Filozofii UKSW - w rozmowie z naszym portalem stwierdził, że chociaż zapewne nie dojdzie do legalizacji przerywania ciąży do dwunastego tygodnia, to i tak wielkim dramatem Polski jest aborcja farmakologiczna, nazywana także „aborcją chemiczną”. Jak bowiem zauważył ksiądz profesor: skoro w ostatnich latach rocznie sprzedawano w Polsce kilkaset tysięcy tabletek „po”, a tego rodzaju pigułki działają częściej aborcyjnie niż antykoncepcyjnie, pojawia się wniosek, iż więcej niż połowa tych preparatów doprowadziła do aborcji chemicznej.

Ksiądz profesor Andrzej Kobyliński
Ksiądz profesor Andrzej Kobyliński
TVP - TVP

Dane socjologiczne wskazują na słabnącą religijność Polaków. W ostatnich wyborach parlamentarnych i samorządowych przewagę zyskały siły polityczne, które dążą do ograniczenia wpływu katolików na życie społeczne. Jak należy oceniać relację istniejącą między wiarą mieszkańców naszego kraju a ich wyborami politycznymi?

Warto pamiętać o tym, że - z jednej strony - Polska jest ciągle najbardziej religijnym krajem na kontynencie europejskim, lecz z drugiej strony: mamy pierwsze miejsce nie tylko w Europie, ale na całym świecie, gdy chodzi o szybkość procesu sekularyzacji dzieci i młodzieży w stosunku do religijności ludzi starszych. 85% mieszkańców Polski zostało ochrzczonych w Kościele katolickim, natomiast z ostatniego spisu powszechnego wynika, że tylko 71% ciągle uważa się za katolików. Zmiany zachodzące szczególnie w młodym pokoleniu mają poważne konsekwencje polityczne. W ostatnich wyborach parlamentarnych partie centrolewicowe uzyskały wysokie poparcie głównie dzięki temu, że manifestowały swoją niechęć do Kościoła katolickiego jako instytucji związanej z centroprawicową opcją polityczną. A niedawno na marszach kobiet hasła antyklerykalne czy antykościelne wybrzmiewały z ogromną siłą. Do utraty władzy przez rząd Zjednoczonej Prawicy doprowadziła więc przede wszystkim mobilizacja młodego elektoratu pod hasłem „ośmiu gwiazdek”.

Skąd wzięła się ta mobilizacja?

Moim zdaniem, poważnym błędem politycznym poprzedniej koalicji rządzącej było zakwestionowanie tak zwanego kompromisu aborcyjnego z 1993 roku. Oczywiście, jesienią 2020 roku Trybunał Konstytucyjny nie mógł wydać w sprawie „przesłanki eugenicznej” innego wyroku niż stwierdzenie jej niezgodności z konstytucją. Ale przecież ten wniosek nie musiał być rozpatrywany.

Konsekwencje polityczne takiego a nie innego wyroku były łatwe do przewidzenia. Jesienią 2020 roku ówczesna opozycja „poczuła wiatr w żaglach”. To „paliwo polityczne” doprowadziło ją do przejęcia władzy trzy lata później. Dodatkow, już wcześniej obóz rządowy utożsamił się za bardzo z radiomaryjnym modelem religijności. Owszem, jest miejsce w Kościele katolickim także na nurty narodowe i skrajnie konserwatywne. Szanuję słuchaczy Radia Maryja. Ale przecież współczesny katolicyzm ma także wiele innych odcieni, obejmuje bardzo dużo różnych prądów duchowych i intelektualnych. Obóz Zjednoczonej Prawicy o tym zapomniał. Nie grał na wielu fortepianach. Błędnie uznał, że Toruń jest „stolicą” Kościoła, że to główny nurt, który należy wspierać. To była światopoglądowa przegrana polskiej centroprawicy. Bo w ten sposób pozwoliła się ona „zepchnąć do narożnika”.

Obóz Zjednoczonej Prawicy utracił więc władzę nie przez ekonomię i pandemię, ale z powodów kulturowych i światopoglądowych.

I wygrała ta większość parlamentarna, która obecnie dąży do realizacji swoich postulatów dotyczących - między innymi - aborcji „na życzenie” do 12. tygodnia ciąży. Czy Kościół katolicki (wierni i hierarchia) są gotowi do oporu wobec tych zmian?

Współcześni katolicy są bardzo podzieleni, gdy chodzi o trudne zagadnienia etyczne i bioetyczne. W Polsce i na świecie katolicy konserwatywni opowiadają się za ustawami chroniącymi życie ludzkie od momentu poczęcia, natomiast katolicy liberalni są zwolennikami legalizacji aborcji.

W obecnej kadencji Sejmu raczej nie dojdzie do wprowadzenia ustawy umożliwiającej przerywanie ciąży do 12. tygodnia. Natomiast może być przywrócony kompromis aborcyjny z 1993 roku. Warto jednak pamiętać o tym, że dzisiaj przepisy prawne mają coraz mniejszy wpływ na moralne życie ludzi. Dotyczy to także aborcji. Przecież obecnie wielkim dramatem – także w naszym kraju – jest aborcja farmakologiczna, nazywana także „aborcją chemiczną”. Aborcja przenosi się ze szpitali i gabinetów ginekologicznych do aptek i do Internetu. Istnieją nowe generacje pigułek aborcyjnych, które niszczą życie ludzkie do 8-9 tygodnia ciąży. Potężnym wyzwaniem jest także tak zwana antykoncepcja awaryjna.

Dlaczego ksiądz profesor tak uważa?

Ponieważ różnego rodzaju tabletki „po” – Escapelle, Livopill czy ellaOne – mają podwójne działanie: zarówno antykoncepcyjne, jak i aborcyjne.

Wszystko zależy od momentu cyklu miesiączkowego, w którym zostaną przyjęte przez kobietę.

Pigułki „po” prowadzą więc - między innymi - do tego, że następuje zmiana śluzu, który otacza ścianki macicy; endometrium staje się niegościnne, a macica kurczy się. I jeśli po stosunku seksualnym doszło do zapłodnienia, to skurczone endometrium albo nie przyjmuje ludzkiego embrionu, albo usuwa już zagnieżdżony zarodek.

Istnieją opracowania naukowe, z których wynika, że w większości przypadków zastosowania różnych generacji pigułek „po” dochodzi do działania aborcyjnego. Warto zauważyć, że w ostatnich latach rocznie sprzedawano w Polsce kilkaset tysięcy tabletek „po”. Jeśli tego rodzaju pigułki działają częściej aborcyjnie niż antykoncepcyjnie, to oznacza, że więcej niż połowa tych preparatów zastosowanych w naszym kraju doprowadziła do aborcji chemicznej.

W jaki sposób postawa wiernych Kościoła katolickiego sprzeciwiających się choćby aborcji, mogłaby przekładać się na politykę, na wybory parlamentarne i samorządowe? 

Niestety, obecnie coraz trudniej precyzyjnie określić tożsamość katolicką w wymiarze społecznym i politycznym. Wszystko wskazuje na to, że w Polsce w najbliższych latach zachowa się obecny podział, który polega na tym, że katolicy konserwatywni wspierają partie centroprawicowe, a katolicy liberalni głosują na partie centrolewicowe. Podobnie jest na całym świecie.

W ostatnich latach ciekawe badania socjologiczne zostały przeprowadzone w Stanach Zjednoczonych. Wynika z nich, że katolicy w tym kraju są podzieleni dokładnie po połowie, gdy chodzi o preferencje polityczne: jedna połowa głosuje na demokratów, druga na republikanów. Warto zauważyć, że jednym z najważniejszych tematów obecnej kampanii prezydenckiej w USA jest aborcja. 

Jakie wiec stanowisko w sporze o aborcję zajmują amerykańscy katolicy?

Katolicy konserwatywni popierają Donalda Trumpa, który jest chrześcijaninem niedenominacyjnym, to znaczy: w przeszłości był prezbiterianinem, a obecnie nie należy do żadnego związku wyznaniowego. Trump jest zwolennikiem prawnej ochrony życia człowieka od momentu poczęcia. Natomiast katolicy liberalni opowiadają się za Joe Bidenem, praktykującym katolikiem, który jest zwolennikiem legalnej aborcji do 9. miesiąca ciąży. Tego rodzaju przerywanie ciąży, nazywane late abortion, jest dozwolone – między innymi - w stanie Nowy Jork. W 2019 roku odpowiednią ustawę podpisał ówczesny gubernator Andrew Cuomo, katolik i jeden z najważniejszych liderów Partii Demokratycznej.

 



Źródło: niezalezna.pl

Eryk Łażewski