Udało się wypracować szeroką agendę tematów, dotyczących bezpieczeństwa i gospodarki, w tym energetyki, w której projekty są już lub będą realizowane – tak prezes Instytutu Jagiellońskiego Marcin Roszkowski ocenił efekty wizyty premiera Mateusza Morawieckiego w Wilnie i rozmowy z szefami rządów państw bałtyckich.
- W dyplomacji chodzi nie o to, żeby wszyscy się do siebie uśmiechali, ale żeby załatwiać konkretne sprawy. Widać, że udało się wypracować bogatą agendę spraw, które są lub będą realizowane
– powiedział PAP Roszkowski, pytany o ocenę rezultatów wizyty premiera Morawickiego na Litwie.
Wśród zagadnień, które były tematem rozmów szefa polskiego rządu z premierami państw bałtyckich, w tym także Łotwy i Estonii, ekspert wymienił kwestie bezpieczeństwa i udziału w NATO oraz kwestie gospodarcze, w tym związane z sektorem energetycznym i dywersyfikacją dostaw surowców.
- To są dwie przestrzenie, w których mamy gigantyczne potrzeby i wspólne interesy. Czasami się różnimy, ale na ogół jest to identyczny kierunek. Naszym interesem jest wzmocnienie wschodniej flanki NATO i zaangażowanie naszych sojuszników w regionie. Z kolei w przestrzeni gospodarczej to rozwijanie bezpieczeństwa energetycznego poprzez realną dywersyfikacje źródeł dostaw surowców i samej energii. I to wybrzmiało podczas tej wizyty – powiedział Roszkowski.
Ekspert zwrócił przy tym uwagę m.in. na projekt interkonektora gazowego, który ma zapewnić dywersyfikację dostaw gazu dla Litwy oraz na projekt wymiany energii elektrycznej pomiędzy Polską a Litwą.
- Pamiętajmy, że Litwini próbują trwale odłączyć się od systemu rosyjsko-białoruskiego i potrzebują dostaw energii elektrycznej, która będzie pochodziła z innych źródeł. Mowa była też o połączeniu gazowym. Litwa ma mały gazoport. Nasz jest rozbudowywany. Mamy wspólną potrzebę realnej dywersyfikacji źródeł dostaw, czyli de facto otwarcia się na zaopatrzenie z morza, ale też synchronizacji naszych rynków – dodał Roszkowski.
Odnosząc się do kwestii związanych ze sporem między Polską a Komisją Europejską w sprawie praworządności, ekspert uznał, że należy z radością przyjąć deklarację, iż państwa bałtyckie nie wezmą udziału „w wymuszaniu elementów, które są dla Polski kompletnie nieakceptowalne”.
- Warto pamiętać, że nie tylko Węgrzy, ale także inne kraje europejskiej, w tym Litwa, Łotwa i Estonia, mają taką wrażliwość, że im również może się przydarzyć sytuacja, w której będą musiały wejść w ostry spór z Komisją Europejką i nie wyobrażają sobie, żeby zostały wtedy same – podkreślił Roszkowski.
W tym względzie, jak dodał, „poparcie udzielone Polsce jest ważne”.
- To poparcie jest pozytywne także z punktu widzenia tego, jak Unia Europejska powinna się reformować, że powinna tak naprawdę się zreflektować, iż nie jest zbiorem krajów, którymi dowodzą Niemcy czy Francja, tylko jest zbiorem suwerennych państw, które decydują się oddać część swej suwerenności by decydować, ale wspólnie, o interesach gospodarczych i politycznych – oświadczył Roszkowski.