Marek Podlecki, ekscentryczny wynalazca Deparchatora znów daje o sobie znać. Opracowane przez niego urządzenie mające - wedle zapewnień samego autora - bronić Polaków przed żydowskimi „atakami hologramowymi” wykryło spisek na gigantyczną skalę. Podlecki przekonuje, że dzięki Deparchatorowi odkrył całą działającą na terytorium RP szpiegowską siatkę agentów Mossadu. Uwaga – materiał tylko dla Czytelników o mocnych nerwach! Żeby nie było, że nie ostrzegaliśmy...
Trzeba przyznać, że sytuacja jest niezwykle poważna. Wynalazca Deparchatora całkiem na poważnie alarmuje, że jesteśmy obiektem... inwazji Mossadu.
Mamy do czynienia z inwazją Mossadu. Jest ich w tej chwili w Polsce... co wahadełko mówi... a informacje zebrałem dość rzetelne w tej chwili. Jest ich około... 19 milionów.
- przekonuje Podlecki.
Sytuacja jest poważna. Wynalazca deparchatora ostrzega przed inwazją Mosadu. Zbyt mocne! Po trzykroć zbyt mocne!??? pic.twitter.com/p3akmn4Hqo
— Maciej Kożuszek (@Bekartsmekart) 5 czerwca 2019
Czym w ogóle jest Deparchator, przy użyciu którego wynalazca-narodowiec dokonał swojego szokującego odkrycia? Deparchator to kuriozalny wynalazek Marka Podleckiego, mający bronić Polaków przed żydowskimi „atakami hologramowymi”. Według „naukowca” przylot izraelskiej delegacji do Polski został odwołany właśnie dlatego, że uruchomiono Deparchatory. Ale najciekawsze jest to, że w świecie Podleckiego siłą, która może powstrzymać ataki “parchów”, jest … Rosja. Przykład wynalazcy-narodowca dobrze pokazuje, jak teorie o “Żydach czyhających na polski majątek” trafiają w czułą sferę ludzkiej psychiki i jakie są efekty, gdy podejrzenia, paranoje i domysły stają się jej główną pożywką.
Niewielka metalowa skrzyneczka przypominająca kształtem pudełko na buty. Z góry wystają aluminiowe rurki. Zawartość wnętrza pudełka wygląda jak kolekcja rzeczy, które znalazły się tam tylko dlatego, że ktoś w pośpiechu musiał opróżnić pawlacz lub kuchenną szafkę. Po odsłonięciu wieczka zobaczymy plątaninę kabli i dziwną kolekcję niepowiązanych ze sobą przedmiotów. Jest tu np. kuchenne metalowe sitko, elementy lampki nocnej, żarówka, którą można zapalić znajdującym się na obudowie wyłącznikiem, znalazło się nawet miejsce na kawałek starej puszki po coca-coli. Na koniec najważniejsze. Jeśli odwrócimy pudełko do góry nogami, na jego dnie ujrzymy wykonaną z rurek i pomalowaną na czarno gwiazdę Dawida.