- Instytut Pamięci Narodowej prowadzi poszukiwania polskich bohaterów pomordowanych skrytobójczo lub w drodze mordów sądowych, i pochowanych w niegodny sposób w różnych miejscach. Likwidacja instytutu oznacza, że Państwo Polskie uznaje, że nie ma potrzeby poszukiwania bohaterów, przywracania im nazwisk i godnego pochówku, że nie ma już potrzeby ścigania zbrodni wojennych i zbrodni komunistycznych, a nie osądzeni zbrodniarze mogą spać spokojnie i czuć się rozgrzeszeni - mówi w wywiadzie dla Niezalezna.pl dr Andrzej Sznajder, dyrektor IPN w Katowicach.
Niezalezna.pl: Politycy rządzącej obecnie koalicji coraz częściej zgłaszają postulaty likwidacji IPN. Czy obawia się pan tego?
Dr Andrzej Sznajder: Trudno odpowiedzieć na tak postawione pytanie, bo trudno mi zrozumieć intencje polityków, którzy takie hasła podnoszą. Jeżeli ktoś prezentuje taki postulat, to w sposób odpowiedzialny w kolejnych zdaniach powinien powiedzieć, w jaki sposób będą realizowane zadania, które w tej chwili instytut wykonuje. Mam wrażenie, że wielu autorów tego pomysłu, nie ma do końca świadomości, jakim zakresem zadań zajmuje się Instytut Pamięci Narodowej, ograniczając je do słynnych teczek, czyli do funkcjonowania archiwum, które jest oczywiście bardzo istotnym, ale nie jedynym elementem działalności całej instytucji.
Przypomnę, że IPN oprócz opracowywania i udostępniania dokumentów prowadzi też badania naukowe; działania z zakresu edukacji, śledztwa w sprawie zbrodni wojennych i zbrodni komunistycznych, sprawy lustracyjne, upamiętnianie polskiej przeszłości i wreszcie poszukiwania polskich bohaterów pomordowanych skrytobójczo, lub w drodze mordów sądowych, i pochowanych w niegodny sposób w różnych miejscach. A takich szczątków naszych bohaterów w ciągu kilku lat funkcjonowania IPN odnalazł już prawie 2 tysiące.
Dzięki temu ci pomordowani otrzymali godny pochówek...
Po przeprowadzeniu procesu identyfikacji szczątków - IPN organizuje tym bohaterom ceremonie pogrzebowe z należytymi honorami i przygotowuje godne miejsce pochówku. Oddajemy im szacunek i honor nie tylko jako bohaterom, ale jako zwykłym ludziom, bo to im się należy. Jeśli popatrzymy tylko na ten jeden aspekt działalności IPN, to trzeba powiedzieć, że likwidacja instytutu oznacza, że Państwo Polskie uznaje, że nie ma potrzeby poszukiwania bohaterów, przywracania im nazwisk i godnego pochówku, że nie ma już potrzeby ścigania zbrodni wojennych i zbrodni komunistycznych, a nie osądzeni zbrodniarze mogą spać spokojnie i czuć się rozgrzeszeni.
Które śledztwa z zakresu działalności Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Katowicach są szczególnie ważne?
Musimy tu powiedzieć o co najmniej trzech ważnych śledztwach. W 2012 r. w procesie autorów stanu wojennego warszawski Sąd Okręgowy, uwzględniając wniosek IPN, wydał precedensowe orzeczenie. Wymierzył Kiszczakowi karę 2 lat w zawieszeniu za udział w grupie przestępczej o charakterze zbrojnym pod wodzą Wojciecha Jaruzelskiego.
W 2014 r. zakończyło się śledztwo w sprawie udziału komunistycznych służb w zamachu na Jana Pawła II. Udowodniło ono udział w przygotowaniu tego zamachu przez służby bułgarskie, dało wiele argumentów, że zlecenie przyszło z Moskwy. Ujawniło też dużą akcję dezinformacyjną komunistycznych służb zacierającą ślady prowadzące do faktycznych zleceniodawców.
I trzecie z najważniejszych śledztw – wciąż trwające - to dochodzenie w sprawie zabójstwa ks. Franciszka Blachnickiego. W jego toku za sprawą prokuratora Michała Skwary z Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu udało się udowodnić w sposób bezsporny, że ksiądz Blachnicki był ofiarą zabójstwa, został otruty. Pozostaje jeszcze kwestią otwartą, kto dopuścił się tego zabójstwa - kto je zlecił, kto zaplanował i wykonał. Czynności prokuratorskie w tej sprawie są nadal prowadzone.
Jakie inne aspekty działalności oddziału w Katowicach są bardzo istotne?
W obszarze zainteresowań naszych historyków - badaczy i edukatorów, jest historia międzywojenna, zwłaszcza okres od 1919 do 1922 r., czyli czas Powstań Śląskich, Plebiscytu i powrotu części Górnego Śląska do Polski. Właściwie aż do roku 2017, gdy zaczęliśmy przygotowania do okrągłych, setnych rocznic wydarzeń, ta tematyka pozostała na uboczu zainteresowań historyków. Panowało przekonanie, że temat został już wyczerpany, a poza tym są to wydarzenia lokalne i regionalne - jedna z wielu odsłon wielkich dziejów Polski, która odradzała się w roku 1918. W katowickim oddziale IPN podjęliśmy wyzwanie opowiedzenia na nowo historii Powstań Śląskich całej Polsce. Służyły temu wystawa, która była prezentowana w kilkudziesięciu miastach na terenie kraju, specjalne dodatki w prasie wielkonakładowej; setki zajęć edukacyjnych, spotkań i różnego rodzaju projektów w szkołach, z udziałem nauczycieli i uczniów.
Ukazało się blisko 30 książek o charakterze naukowym i popularnonaukowym, poświęconymi procesowi powrotu Śląska do Macierzy. Chyba nie przesadzę mówiąc, że żaden inny ośrodek naukowy w ostatnich latach nie wydał ich więcej. W katowickim oddziale IPN od 2019 r. prowadzimy również akcję poszukiwania i oznaczania grobów weteranów Powstań Śląskich. W odpowiedzi na nasz apel otrzymaliśmy dotąd blisko 300 wskazań, a prawie 100 z nich oznaczyliśmy znakiem „Tobie Polsko”. Każde z takich oznaczeń to odrębna uroczystość i ważne wydarzenie, które gromadzi na cmentarzu po kilkadziesiąt uczestników: członków rodziny, przedstawicieli samorządu terytorialnego, społeczność szkolną, lokalne stowarzyszenia - niekoniecznie mające wśród celów statutowych akurat powstania śląskie. To jest wymiar funkcjonowania Instytutu Pamięci Narodowej, oglądany przez pryzmat tylko jednego z 11 oddziałów w Polsce.
A zatem – wracając do pierwszego pytania - jeżeli ktoś upiera się przy likwidacji IPN, musi też powiedzieć: to jest nieważne dla Państwa Polskiego.
Co więc trzeba odpowiedzieć tym, którzy o takich planach mówią?
Powtórzę za Wojciechem Młynarskim: robimy swoje. Zadania instytutu są bardzo jasne, opisuje je ustawa o Instytucie Pamięci Narodowej, a my je realizujemy. Nawet nie powiem, że na miarę możliwości. Cechą instytutu oglądanego przez pryzmat ludzi, którzy tu pracują, cechą tego zespołu, jest to - że naprawdę traktują swoją pracę, jako misję. Zaangażowanie ludzi, czy mówimy o archiwistach, edukatorach czy historykach, daleko wykracza poza 8 godzin. Ta praca nas po prostu obchodzi! Mamy poczucie, że robimy rzeczy, ważne i potrzebne społeczeństwu.