Jaką rolę może odegrać Polska w czasie, gdy Francję i Niemcy paraliżują kryzysy polityczne? - pyta Pierre Buhler, były ambasador Francji w Polsce. Podkreśla przy tym "brak jasnego kierunku" Berlina i Paryża oraz niepewność związaną z nową administracją Donalda Trumpa. Zdradza także kulisy politycznych relacji Tuska - "fatalne stosunki z Olafem Scholzem" oraz ograniczone możliwości Trójkąta Weimarskiego.
Już 1 stycznia Polska obejmie po Węgrzech półroczną prezydencję w Unii Europejskiej. Przypada ona w trudnym czasie, gdy nasi sojusznicy są w przełomowych momentach dla ich wewnętrznej polityki.
20 stycznia zostanie zaprzysiężony nowy prezydent USA. Donald Trump oficjalnie obejmie stanowisko i będzie mógł rozpocząć prace ze swoją nową administracją. "Tak naprawdę ten okres przejściowy nie sprzyja inicjatywom ani rewizji stanowisk, przynajmniej dopóki nie zostaną wyjaśnione intencje nowej administracji Trumpa" - napisał Pierre Buhler.
We Francji w połowie grudnia Francois Bayrou został czwartym premierem w tym roku i rozpoczął formowanie swojego rządu. Jeśli mu się to nie powiedzieć to "paraliżują kryzysy polityczne" może się tam nadal utrzymywać. W Niemczech kanclerz Olaf Scholz ustąpił ze stanowiska przed przegłosowaniem wotum nieufności, a prezydent zadecydował o rozwiązaniu parlamentu i rozpisaniu na koniec lutego przyspieszonych wyborów.
Buhler wskazuje, że nie będzie to łatwy czas dla obejmującej prezydencję Polski. Szczególną uwagę skupiać ma ona na pokojowych negocjacjach mogących zakończyć rosyjską agresję na Ukrainę. Istotne będą także zagadnienia związane z bezpieczeństwem.
Warszawa, czy to pod rządami PiS, czy obecnie rządzącej koalicji, zdecydowała się na kolosalną rozbudowę zbrojeń
Buhler przypomniał, że doświadczenia krajów na linii rosyjskiego frontu, które podobnie jak Polska doświadczyła w moskiewskiej ekspansji, co sprawiło, że "zniknęły z mapy Europy lub straciły część swojego terytorium".
Los Ukrainy jest dla nich "kanarkiem w kopalni". Jej porażka byłaby porażką Europy, zapowiadającą nową sekwencję agresji ze strony Rosji wzmocnionej zwycięstwem i jak dawniej mającej obsesję na punkcie odbudowania swojej strefy wpływów w Europie.
Dyplomata podkreślił, że Donald Tusk "pozornie trzymał Niemcy z daleka - ze względu na fatalne stosunki z Olafem Scholzem".
"Jeśli chodzi o Trójkąt Weimarski, pozostanie on użytecznym forum dialogu między Niemcami, Francją i Polską oraz publicznego wyrażania konwergencji, ale jego zakres operacyjny pozostanie ograniczony do najmniejszego wspólnego mianownika, jak to miało miejsce w temacie walki z dezinformacją" - podsumował Buhler.