Na gdańskiej Osowej doszło do zniszczenia baneru wyborczego Andrzeja Dudy. Kamera monitoringu po drugiej stronie ulicy zdołała uchwycić oba momenty popełnienia przestępstwa. Jak się okazuje, dwukrotnie dopuścił się tego ten sam mężczyzna. Sprawca jest znany mieszkańcom.
Pierwsze zajście miało miejsce w maju; drugie - w czerwcu br. Mieszkańcy, którzy zdążyli już obejrzeć oba nagrania wskazują wprost: to ten sam mężczyzna.
- To przejaw bardzo niskiej kultury politycznej, która powinna być piętnowana niezależnie od poglądów politycznych - mówi w rozmowie z Radiem Gdańsk Piotr Gierszewski, wiceprzewodniczący Rady Miasta Gdańska z ramienia Prawa i Sprawiedliwości.
- Do tej pory pokazywano wiele zniszczonych materiałów wyborczych, natomiast nigdy nie pokazywano, nigdy nie złapano sprawcy na gorącym uczynku. Sprawa na pewno trafi do prokuratury tym bardziej, że mamy tutaj dowód w postaci nagrania. Apeluję do wszystkich mieszkańców Gdańska, byśmy szanowali nie tylko mienie, ale odmienne poglądy polityczne
- dodaje Gierszewski.
Oba zdarzenia miały miejsce w gdańskiej dzielnicy Osowa na osiedlu domów jednorodzinnych.
Zobacz nagranie:
Zgodnie z obowiązującym prawem, w czasie trwania kampanii wyborczej wszelkie materiały wyborcze zawierające oznaczenia komitetu wyborczego, od którego pochodzą, podlegają prawnej ochronie. Ochrona prawna materiałów wyborczych to zakaz ich niszczenia, usuwania, zamalowywania itp. pod groźba kary. Niszczenie materiałów wyborczych jest wykroczeniem, za które grozi kara grzywny. Wysokość grzywny ustalana jest przez Sąd i może wynieść nawet 5 tysięcy złotych. Jeżeli komitet wyborczy oszacuje swoje straty na kwotę przekraczającą 500 złotych, to zgodnie z kodeksem karnym, grozi za to kara pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat.