Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Polska

"Doskonały przykład rażącego przekroczenia kompetencji sądu". Warchoł: Będzie o czym uczyć studentów

"Dla wykładowcy prawa to doskonały przykład rażącego przekroczenia kompetencji sądu. Nie pamiętam drugiego takiego i będzie o czym uczyć studentów" - napisał na Twitterze Marcin Warchoł (PiS), odnosząc się do dzisiejszego wyroku w sprawie koncesji Telewizji Republika. "Sąd nie miał uprawnień do oceny, czy KRRiT słusznie czy niesłusznie przyznała koncesje, tylko mógł ocenić, czy zrobiła to legalnie" - podkreślił Warchoł, z zawodu wykładowca prawa na Uniwersytecie Warszawskim.

Reklama

Wojewódzki Sąd Administracyjny uchylił zaskarżoną decyzję KRRiT ws. koncesji m.in. dla TV Republika i uchwałę z dnia 21 czerwca 2024 r. Wyrok ogłosiła sędzia Barbara Kołodziejczak-Osetek. Warchoł nie zostawił suchej nitki na jej wyroku. Zażartował, że powinien być nawet za niego wdzięczny, bo to doskonały przykład rażącego przekroczenia kompetencji sądu, idealny do pokazywania studentom.

Nie pamiętam drugiego takiego i będzie o czym uczyć studentów. W dużym skrócie - sądy administracyjne nie oceniają słuszności podejmowanych decyzji przez organy, tylko ich zgodność z prawem. Innymi słowy sąd nie miał uprawnień do oceny, czy KRRiT słusznie czy niesłusznie przyznała koncesje, tylko mógł ocenić, czy zrobiła to legalnie

– wyjaśnił.

"Co więcej, ustawa pozwala Krajowej Radzie podejmować decyzje na zasadzie uznaniowości" - przypomniał Warchoł. "A to oznacza, że sąd w tym przypadku przekroczył aż dwie granice - niezgodnie z prawem ocenił słuszność decyzji o przyznaniu koncesji i podważył ustawowe prawo Krajowej Rady do uznaniowości w podejmowaniu decyzji" - wyjaśnił.

Osobną sprawą jest argumentacja sądu, która sprawia, że według Marcina Warchoła "wyrok bije rekordy absurdu".

Sędzia nie potrafiła wskazać ani jednego złamanego przepisu przez Krajową Radę w procedurze koncesyjnej, ale za to uznała, że Rada nie zbadała, czy… w sytuacji wojny na Ukrainie obie stacje mogą negatywnie wpływać na bezpieczeństwo państwa. A także, że darowizny, z których utrzymywane są stacje, są zbyt niepewnym źródłem finansowania. Żaden przepis nie dyskryminuje darowizn, żaden też przepis nie nakazuje Krajowej Radzie badania wpływu wojny na działalność stacji. Sędzia zarzuciła Radzie, że naruszyła swobodną ocenę dowodów, gdyż jednym dowodom dała wiarę, a innym nie. Ale na tym właśnie polega swobodna ocena dowodów, że organ jedne dowody uznaje a innym odmawia wiarygodności!

– napisał Warchoł.

Podsumowując prawnik stwierdził, że "wyrok WSA w Warszawie z oczywistych powodów nie ma większych szans na utrzymanie w NSA, ale za to zapisze się w historii najbardziej skandalicznych, politycznych orzeczeń sędziów".

Reklama