Czujemy się zaszczuci przez liberalno-lewicową narrację. Apelujemy o zaprzestanie agresji, poszanowanie godności i tolerancję dla wszystkich, aby spory rozwiązywać na zasadzie dialogu, nie przemocy - mówili na konferencji gdańscy radni Prawa i Sprawiedliwości oraz poseł Kazimierz Smoliński.
16 listopada obchodzony jest Międzynarodowy Dzień Tolerancji. Został ustanowiony w 1995 r. przez Zgromadzenie Ogólne ONZ z inicjatywy UNESCO.
Z tej okazji przed siedzibą Prawa i Sprawiedliwości na Targu Drzewnym w Gdańsku odbyła się w poniedziałek wspólna konferencja prasowa posła Kazimierza Smolińskiego oraz radnych PiS poświęcona tolerancji.
- Chcemy podzielić się refleksją na temat tego, co w ostatnich dniach dzieje się w naszym kraju i nie tylko, gdzie pojęcie tolerancji zostało wynaturzone. Tolerancja dla inności w zasadzie zostaje ograniczana do jednej tylko sfery - seksualności
- powiedział poseł Kazimierz Smoliński.
Nawiązał do ataków m.in. na biura poselskie polityków PiS, jakie miały miejsce podczas protestów przeciwko orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji.
- Na ścianach budynku, gdzie mieści się siedziba PiS w Gdańsku wymalowano sprayem wulgarne słowa, zniszczono wejście, wybito szybę. Takie sytuacje mają miejsce w innych biurach na Pomorzu i w całej Polsce. To przekracza wszelkie granice wolności i tolerancji - dodał.
- Jako osoby o konserwatywnych poglądach czujemy się zaszczuci przez liberalno-lewicową narrację, która w polskiej przestrzeni publicznej ostatnio dominuje. Apelujemy o to, abyśmy tolerancję okazywali wszystkim. Z Gdańska - miasta wolności - nawołujemy, aby spory polityczne i światopoglądowe rozstrzygać w sposób demokratyczny, poprzez kartę wyborczą, a nie nawoływanie do wojny. Apelujemy o poszanowanie godności, aby swary rozwiązywać na zasadzie dialogu, nie przemocy
- powiedział Smoliński.
Przedstawiam Państwu dwa zdjęcia. Na 1 moje biuro obklejone podpaskami z wulgaryzmami. Na 2 z budynku mojego biura zerwano wszystkie tablice w tym moją (strzałka) oraz oblepiono je wulgaryzmami. Nie przeszkadza to Prezydent Gdańska @Dulkiewicz_A bo też się tam podpisała. Wstyd. pic.twitter.com/Eb5NVqD13M
— Kazimierz Smoliński (@KaziSmolinski) November 15, 2020
Według radnej Joanny Cabaj, prowadzona w Gdańsku polityka na rzecz równego traktowania skończyła się fiaskiem. - Możemy wręcz stwierdzić, że poprzez wydawanie środków finansowych na realizację programów równościowych mamy dzisiaj do czynienia z niespotykaną wcześniej skalą ataków, nie tylko na siedziby Prawa i Sprawiedliwości, ale również kościoły i kapłanów - powiedziała.
Nawiązała do profanacji krzyża na Cmentarzu Ofiar Hitleryzmu w Gdańsku-Zaspie. Na jednej stronie pomalowano na nim białą farbą napisy "Piekło kobiet" i "Zabij księdza", a po drugiej "J...ć PiS".
W ocenie radnych PiS, pieniądze z budżetu miasta, które zostały przeznaczone na organizacje społeczne i pozarządowe oraz na edukację, wychowanie i programy związane z promocją tolerancji, "poszły w błoto".
Wiceprzewodniczący RMG Piotr Gierszewski poinformował, że radni PiS wystąpią do prezydent Aleksandry Dulkiewicz o szczegółowy raport dotyczący wydatkowania pieniędzy z budżetu miasta na programy, projekty, których zadaniem była edukacja i promowaniem tolerancji. - Ten raport przedłożymy mediom i wszystkim zainteresowanym. Wtedy będą mogli państwo sami ocenić, czy te miliony złotych wydane na te programy były tego warte - dodał.
Radni podkreślili podczas konferencji, że niektóre stowarzyszenia i grupy, które otrzymują środki z budżetu Gdańska, wspierają Strajk Kobiet i uczestniczą w protestach przeciwko zaostrzeniu prawa aborcyjnego.
Jak podał w poniedziałek portal TVP Info, dotację od miasta w wysokości 80 tys. zł otrzymało w październiku m.in. Centrum Praw Kobiet (CPK). To fundacja działająca od ponad 15 lat, której głównym celem jest pomaganie kobietom w zakresie prawnym i psychologicznym. Organizacja współpracuje także z Ogólnopolskim Strajkiem Kobiet, Aborcyjnym Dream Teamem, stowarzyszeniem Dziewuchy Dziewuchom czy posłankami Lewicy w ramach komitetu inicjatywy ustawodawczej "Legalna aborcja – bez kompromisów".
W przedmiocie umowy wskazano, że realizacja oferty to "Wsparcie grup szczególnie wrażliwych".
Wśród najnowszych wydatków Gdańska znaleźć można także m.in. 39 tys. zł dla Fundacji Wiem i Umiem na wsparcie intelektualne i społeczne seniorów czy 10 tys. zł na zajęcia integracyjne dla dzieci i młodzieży przygotowywane przez Fundację na rzecz dziecka i rodziny "Fascynacje". Część funduszy trafiła też na projekty związane ze wsparciem izolacji społecznej wynikającej z epidemii koronawirusa.
"Ponad 44 tys. zł na pomoc dzieciom, młodzieży i seniorom dostało z kolei Stowarzyszenie WAGA, które w głównym wpisie na Facebooku oświadcza, że popiera Strajk Kobiet, a ich celem jest "wprowadzenie perspektywy feministycznej do polityki miejskiej i ogólnopolskiej""
- czytamy na portalu.
Do sprawy odniosła się prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz.
- Centrum Praw Kobiet to organizacja pozarządowa, która funkcjonuje od wielu lat. Przez pewien czas była wspierana również ze środków funduszu sprawiedliwości, działającego przy ministerstwie sprawiedliwości po to, aby wspierać kobiety i osoby, które padają ofiarą przemocy. CPK udziela takim osobom pomocy prawnej, psychologicznej. W momencie, kiedy ministrem sprawiedliwości został Zbigniew Ziobro ten fundusz zaczął spełniać inne cele, dlatego Gdańsk, nie chcąc pozostawiać ofiary przemocy samym sobie, zaczęło wspierać organizację
- powiedziała Dulkiewicz podczas konferencji prasowej.
Pytana przez dziennikarzy, dlaczego budynek siedziby Rady Miasta Gdańska, zostanie podświetlony na tęczowo, Dulkiewicz odpowiedziała, że dzisiaj w Polsce trzeba mówić o tolerancji, również w sposób symboliczny.