Woda w rzece Narew przybrała czerwony kolor - to efekt awarii, do której doszło w czwartek, a o której opinia publiczna dowiedziała się dopiero w piątkowy wieczór. Lokalny portal internetowy ujawnił, gdzie doszło do awarii - w fińskiej firmie Stora Enso, a poseł Arkadiusz Czartoryski (PiS) sprawdził, czy jakiekolwiek służby wiedzą o tej sytuacji. I okazuje się, że... nie! Nikt nie sprawdza, dlaczego woda jest czerwona, a firma twierdzi, że barwnik jest bezpieczny, bo tak deklaruje dostawca.
Mieszkańcy Ostrołęki (woj. mazowieckie) są zaniepokojeni tym, co widzą od kilku dni w rzece Narew. Ma ona bowiem czerwony kolor - co doskonale widać na nagraniu zamieszczonym przez lokalny serwis internetowy, który ujawnił całą sprawę.
Jak ustalił dziennikarz lokalnego portalu eOstroleka.pl, czerwona woda w Narwi to wynik awarii w Stora Enso - to podmiot z Finlandii, działający w sektorze biogospodarki dostawca materiałów odnawialnych w branży opakowań, biomateriałów, konstrukcji drewnianych i papiernictwa. Zakład fińskiego potentata w Ostrołęce produkuje masę celulozową i makulaturową, papier, tekturę falistą i opakowania. Warto podkreślić, że mieszkańcy miasta wielokrotnie skarżyli się na smród wydobywający się z zakładu i mimo zapewnień, że firma inwestuje w specjalne zabezpieczenia, Ostrołęka wciąż słynie z przykrych zapachów.
Choć Stora Enso uważa, że preparat nie jest niebezpieczny, a "dostawca barwnika deklaruje, że jego uwolnienie do wody nie będzie skutkowało krótko- ani długoterminowymi szkodami w środowisku wodnym", to jednak narosły wątpliwości. Także dlatego, że - co sprawdził poseł PiS Arkadiusz Czartoryski - o awarii nie powiadomiono żadnej ze służb!
Poseł Arkadiusz Czartoryski (PiS) sytuację z czerwoną wodą w Narwi nazwał "zupełnie skandaliczną".
- Dzięki pracy dziennikarzy, ale też interwencji obywateli Ostrołęki, ale przede wszystkim dzięki dziennikarskiej pracy dziennikarzy eOstrołęka dowiedzieliśmy się o tym, że w czwartek był wyciek czerwonej farby do rzeki Narew. Takie rzeczy w przeszłości się zdarzały, ale dziś mamy sytuację zaskakującą - mówił na zwołanej naprędce konferencji prasowej.
W sobotę, trzeciego dnia od tego wycieku, pozwoliłem sobie zadzwonić do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska i dowiedziałem się, że nikt, ani w czwartek, ani w piątek, ani w sobotę, ze Story Enso nie zawiadamiał WIOŚ o tym wycieku. Zadzwoniłem do Wód Polskich - nikt nie zawiadamiał Wód Polskich! Zadzwoniłem do Straży Pożarnej - okazuje się, że nikt nie informował Straży Pożarnej. Policji też nikt nie informował o tym wycieku.
– wymieniał poseł.
"Wszystkim nam zależy na czystości środowiska. Tyle się mówi o bezpieczeństwie, o powiadamianiu, o systemie bezpieczeństwa, a niestety ktoś tutaj w sposób skandaliczny sprawę zawalił, bo nie było zgłoszenia tego wycieku" - dodał i podkreślił: - Ta farba nie wiemy jaka była, o jakim składzie chemicznym jest ten barwnik, jaka jest ilość. Nie po to podatnicy utrzymują tyle instytucji dbających o środowisko, żeby one nie pracowały.
Poseł zamieścił też nagranie z miejsca zrzutu, tuż obok mostu kolejowego w Ostrołęce. - Jesteśmy tutaj na zrzucie wody do Narwi, jest sobota, godzina 14:00 i nadal zobaczcie państwo, jaka jest woda czerwona. Coś niebywałego. Farba nadal jest, to wszystko idzie do Narwi! Zobaczcie państwo, jaki czerwony zrzut - mówił, pokazując wodę o wyraźnie czerwonym kolorze.