Liderzy "totalnej opozycji" próbują na szybko zmontować "anty-pisowski" front wyborczy. Po stanowczych oświadczeniach szefa PSL-u, który nie chce, by jego partia była utożsamiana z lewicą, pojawiły się jednak poważne problemy. Dziś zniecierpliwiony szef postkomunistycznego SLD postawił Grzegorzowi Schetynie polityczne ultimatum. - Jeżeli lider PO Grzegorz Schetyna nie zdecyduje się na kontynuowanie projektu koalicji wyborczej z SLD, to Sojusz podejmie decyzję z partnerami o budowie bloku lewicowego - oświadczył Włodzimierz Czarzasty.
W tym tygodniu ma dojść do decydujących rozmów nt. kształtu koalicji sił opozycyjnych przed wyborami parlamentarnymi. Dzisiaj ma dojść do spotkania Schetyny z Czarzastym, w środę lub w czwartek - z prezesem PSL Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem. Lider PO ma także rozmawiać w tym tygodniu z szefami Zielonych: Markiem Kossakowskim i Małgorzatą Tracz. PO jak dotąd porozumiała się w sprawie wspólnego startu z Nowoczesną i Inicjatywą Polska Barbary Nowackiej.
Na piątek i sobotę zaplanowana jest konwencja programowa Koalicji Obywatelskiej, obejmująca zarówno wystąpienia liderów współtworzących ją ugrupowań jak i kilkadziesiąt paneli dyskusyjnych.
Wciąż nie wiadomo czy do koalicji dołączy ostatecznie Polskie Stronnictwo Ludowe. Prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz zaproponował po sobotnich obradach Rady Naczelnej partii, aby przed październikowymi wyborami do Sejmu i Senatu powstały dwa opozycyjne bloki: "umiarkowany", centrowy, chadecki z udziałem PSL oraz blok ugrupowań lewicowych. Szef ludowców dał przy tym do zrozumienia, że o ewentualnej koalicji chciałby rozmawiać z Platformą, choć już niekoniecznie z jej partnerami z Koalicji Obywatelskiej - Inicjatywą Polska i Nowoczesną.
Dzisiaj w TVP1 Czarzasty odniósł się do doniesień poniedziałkowego tygodnika "Wprost", że Schetyna "zaczął poważnie rozważyć samodzielny start w wyborach".
Lider SLD podkreślił, że "każda partia odpowiada za swoje decyzje".
"Mamy takie same prawo do Koalicji Europejskiej, jak każdy inny podmiot. Mieliśmy referendum w SLD, 13 tys. ludzi upoważniło mnie do tego, żeby negocjować porozumienie z siłami, które chcą z nami współpracować. Zdecydowaliśmy, że pierwszymi naszymi partnerami są dotychczasowi koalicjanci"
- podkreślił.
Jak mówił, bardzo dobrze ocenia wynik Koalicji Europejskiej w wyborach do PE i to nie tylko dla SLD.
Jeżeli w jakimkolwiek kraju, na kilka miesięcy przed wyborami, jest tak duże poparcie, na poziomie 38 proc. i jest siedmioprocentowa różnica do lidera, to w każdym kraju jest zwarcie szeregów i ciężka praca, żeby powiedzieć na końcu: "mamy ich"
- powiedział Czarzasty.
Zapowiedział, że będzie prowadził rozmowy z partnerami, ale - jak zastrzegł - "główne zdanie w tej sprawie ma Grzegorz Schetyna".
Nie mówię (tego), jako ogon przy psie, który jest machany, tylko, że on (Schetyna) jest szefem największej partii i jeżeli on powie "idę sam", to uszanuję to i zacznę budować blok lewicowy"
- oświadczył lider Sojuszu.
Pytany do kiedy "daje czas Schetynie", przekonywał że "opera mydlana powinna się skończyć". Dopytywany, czy - jego zdaniem - Schetyna wszystko opóźnia, Czarzasty zauważył, że Schetyna "też kieruje dużą partią i musi mieć czas". Podkreślił, że "ktoś w tym chaosie musi zachować rozsądek i SLD zachowa rozsądek".
Odnosząc się do stanowiska Kosiniaka-Kamysza, który zapowiedział, że PSL nie chce startować w wyborach razem m.in. z SLD, Czarzasty ocenił, że "może to jest kwestia potencjalnej współpracy (PSL) z PiS w przyszłości".