Podczas posiedzenia sejmowej komisji spraw zagranicznych poseł totalnej opozycji Andrzej Halicki w prostacki sposób pokrzykiwał do parlamentarzystki Prawa i Sprawiedliwości Joanny Lichockiej. Co więcej, przedstawiciel Platformy Obywatelskiej nie miał sobie nic do zarzucenia.
Sejmowa komisja spraw zagranicznych miała zaopiniować kandydatury na ambasadorów w Chorwacji i Peru. Jednak zamiast merytorycznej dyskusji, trzeba było wysłuchiwać grubiańskich uwag posła Halickiego.
Czy mogłaby pani wreszcie raz się zamknąć i posłuchać!?
– zwrócił się do Joanny Lichockiej.
Słowa posła PO wzburzyły salę. Halicki jednak nie bardzo się tym przejął.
Tak, czasami trzeba być chamskim, żeby dojść do głosu
– odpowiedział posłowi PiS, Piotrowi Pyzikowi, który zarzucił mu chamskie zachowanie.
CZYTAJ WIĘCEJ: Halicki siedzi w studio i nagle słyszy nagranie: "Halicki, to mój sąsiad, to jest, ku**a, debil”
Ordynarna reakcja polityka PO spotkała się również z krytyką zastępcy przewodniczącego sejmowej komisji spraw zagranicznych, Małgorzaty Gosiewskiej, która zagroziła Halickiemu komisją etyki.
Takiego chamstwa dawno nie widziałam
– podsumowała Gosiewska.