- Uważam że zmiana gospodarza w Białym Domu nie oznacza żadnych poważnych problemów dla Polski. (...) Ze swojej strony, niezależnie, kto zasiądzie w Białym Domu, a podkreślam, że wszystko wskazuje, że będzie to Joe Biden, będę realizował interesy Rzeczypospolitej, tak jak robiłem to przez ostatnie 5 lat - powiedział prezydent Andrzej Duda podczas VI Nadzwyczajnego Zjazdu Klubów "Gazety Polskiej'.
To niemal pewne, że prezydentem USA zostanie na najbliższe 4 lata kandydat Demokratów, Joe Biden. Nad Wisłą zrodziło to szereg pytań, jak będzie wyglądała dalsza współpraca na linii Waszyngton-Warszawa. Prezydent Andrzej Duda w rozmowie z Tomaszem Sakiewiczem ocenił, że "zmiana gospodarza w Białym Domu nie oznacza żadnych poważnych problemów dla Polski".
- Być może, że będziemy mieli różnego rodzaju dyskusje o charakterze ideologicznym. Jeżeli prezydentem, a wszystko na to wskazuje, zostanie Joe Biden [to Demokraci] to jest ugrupowanie polityczne, które jest zdecydowanie lewicowo-liberalne. W Polsce od lat rządzi opcja konserwatywna i jest duża różnica w wielu poglądach o charakterze ideologicznym i trzeba się liczyć z tym, że będą spory na tym tle o charakterze ideologiczno-politycznym
- powiedział prezydent.
- Natomiast jeśli pytamy o interesy Polski, to przede wszystkim są to interesy bezpieczeństwa, interesy gospodarcze i ja nie widzę żadnej możliwości pogorszenia relacji ze Stanami Zjednoczonymi. To są działania, które mają charakter ponadczasowy, ponadpolityczny, to są działania wielkiego biznesu, to działania gospodarcze, to strategiczne decyzje militarne, podejmowane nie przez samego prezydenta USA, a przez gremia decyzyjne, z którymi współdziała prezydent - dodał Andrzej Duda.
Prezydent podkreślił, że jest "przekonany", że "kwestia interesów, choćby współpracy w ramach Trójmorza pozostaje poza orbitą politycznych debat i dyskusji".
- Ze swojej strony, niezależnie, kto zasiądzie w Białym Domu, będę realizował interesy RP spokojnie i konsekwentnie, tak jak robiłem to przez ostatnie 5 lat. Proszę pamiętać, że rozpoczynałem to w 2015 r., kiedy prezydentem był Barack Obama, że był prezydentem przez cały 2016 r., a prezydent Donald Trump złożył przysięgę dopiero w styczniu 2017 r., więc cały 2016 rok ta polityka była prowadzona z przedstawicielem Demokratów, jakim był prezydent Barack Obama. W tym czasie podjęto decyzję o amerykańskiej obecności w Polsce, w tym czasie był szczyt NATO w Warszawie, gdzie podjęto decyzję o NATO-wskiej obecności w Polsce przy jednoznacznym wsparciu USA i prezydenta Obamy, że była realizowana polityka na szczeblu gospodarczym
- powiedział Duda.
Andrzej Duda przyznał, że miał i ma "bardzo dobrą, także osobistą" i "w jakimś sensie koleżeńską" relację z prezydentem USA Donaldem Trumpem.
- Tak jak zawsze mówiłem - spotkaliśmy się i uznaliśmy: świetnie, jesteśmy w stanie razem robić interesy, każdy w interesie swojego kraju, bo takie są nasze prezydenckie obowiązki. (...) Chciałbym to kontynuować z prezydentem Bidenem, mam nadzieję, że będzie to możliwe. Cały czas ten proces wyborczy w USA się nie zakończył. Wszystko wskazuje na to, że prezydentem będzie Joe Biden, ale ta sprawa nie jest jeszcze ostatecznie rozstrzygnięta
- przyznał prezydent Duda.