Profesor Krzysztof Szwagrzyk przybliżył historię więzienia i podkreślił znaczenie ostatniego odkrycia.
- Na przestrzeni ostatnich 100 lat, tam na obszarze więzienia przy Rakowieckiej działa się ta nasza najnowsza historia i to, że dziś możemy tam pracować, to jest pewien znak czasów. Kilka lat temu podjęto decyzję, żeby na terenie dawnego więzienia powstało muzeum. Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL. Dzisiaj nie ma tam już żadnego aresztowanego, żadnego więźnia, wkrótce powstanie muzeum. My w tej chwili pracujemy w ziemi, na tym szczególnym obszarze, gdzie przez cały okres wojny mordowali Polaków Niemcy, potem mordowali komuniści. Co ciekawe i jedni i drudzy uznawali, że obszar więzienia, wewnątrz murów to jest dobry teren do tego, żeby ukrywać szczątki ofiar – mówi wiceprezes IPN.
Na antenie Telewizji Republika prof. Szwagrzyk ujawnił, że znalezione na terenie więzienia szczątki pochodzą z czasów powstania warszawskiego.
- Drugiego dnia powstania 1944 roku Niemcy doprowadzili do wymordowania kilkuset więźniów, którzy wtedy na Rakowieckiej się znajdowali. Wybuch powstania zaskoczył ich. Doprowadzili do ich likwidacji. Pogrzebali kilkuset więźniów w dwóch masowych dołach, a potem przez cały okres powstania tam właśnie na teren więzienia sprowadzano, spychano kolbami Polaków aresztowanych gdziekolwiek na terenie Mokotowa. Zarówno powstańców, jak i tych, których o możliwe przyłączenie się do powstania oskarżano. Tak naprawdę, podstawą, żeby trafić na Rakowiecką było to, że się było Polakiem. Bardzo wielu Polaków tam wymordowano – mówił prof. Szwagrzyk.
Wiceprezes Instytutu Pamięci Narodowej zwrócił uwagę, że już w 1945 roku znaleziono na tym terenie szereg dołów oraz szczątku osób, które miały przy sobie rzeczy osobiste i dokumenty
- Zamordowano ich tak, jak stali. To jest potwierdzenie, że przez 2 miesiące mordowano na terenie więzienia przy Rakowieckiej Polaków – podkreśla prof. Szwagrzyk.
Jednocześnie podkreślił on, że pomimo prowadzonych już od kilku lat prac, przełom w badaniach tego terenu nastąpił dopiero w tym roku.
- Odnaleźliśmy dół masowy, w tym dole szczątki 8 osób. Co najmniej dwie kobiety i myślimy, że także jedna osoba duchowna, bo mamy do czynienia z charakterystycznym krzyżem - noszonym przez księdza, zakonnika lub zakonnicę. Kiedyś na ten dół już natrafiono, kopiąc rurę kanalizacyjną. Częściowo dół zniszczono, na szczęście tylko częściowo. [...] Po wielu latach, w przeddzień kolejnej rocznicy wybuchu powstania warszawskiego znajdujemy szczątki tych, wymordowanych w czasie powstania. Nie mamy wątpliwości, że chodzi o lato i jesień 1944 roku – mówi prof. Krzysztof Szwagrzyk.