W sprawie prezydent Łodzi Hanny Zdanowskiej czekamy na oficjalne wyniki wyborów - poinformowała dziś rzeczniczka wojewody łódzkiego Dagmara Zalewska.
Według sondażu przeprowadzonego przez Ipsos dla telewizji TVP, TVN i Polsatu ubiegająca się o reelekcję Zdanowska uzyskała 70,1 proc. głosów, co oznacza, że w przypadku potwierdzenia sondażowych wyników nie będzie drugiej tury.
Nierozstrzygnięta pozostaje jednak kwestia, czy skazana prawomocnym wyrokiem na karę grzywny Zdanowska będzie mogła ponownie objąć urząd. Według przedstawionej w ubiegłą środę opinii wojewody łódzkiego Zbigniewa Raua nie będzie to możliwe.
Wojewoda oświadczył wówczas, że Zdanowska, jako osoba prawomocnie skazana za przestępstwo karne, nie może być burmistrzem czy prezydentem miasta. gdyby nie fakt, że jej kadencja dobiega końca, wszcząłbym postępowanie zmierzające do wygaszenia jej mandatu - ogłosił Rau.
- Nie komentujemy obecnej sytuacji. W sprawie prezydent Łodzi Hanny Zdanowskiej czekamy na oficjalne wyniki wyborów
– powiedziała rzeczniczka wojewody Dagmara Zalewska.
Wcześniej Rau podkreślał, że choć Zdanowska została skazana na karę grzywny, to kodeks wyborczy nie pozbawia jej możliwości startu w wyborach, może więc kandydować na prezydenta Łodzi. Zwrócił jednak uwagę, że w przypadku jej zwycięstwa podjąłby "działania pozostające w kompetencji wojewody w celu zapewnienia legalności organów samorządu terytorialnego, które wykluczają sprawowanie władzy publicznej przez osobę prawomocnie skazaną za przestępstwo umyślne ścigane z oskarżenia publicznego".
Jeśli wojewoda nie zmieni swojego stanowiska, prawdopodobnie procedurę wygaszania mandatu prezydent Łodzi wszcząłby dopiero po 15 listopada br. Wówczas zakończy się bowiem obecna kadencja Zdanowskiej. Z wnioskiem o odwołanie prezydent, wojewoda zwróciłby się już do nowej Rady Miejskiej.