Sprawa dotyczy Przychodni nr 3 przy ul. Sienkiewicza w Tarnobrzegu. Pacjentka skarży się portalowi nadwisla24.pl, że do przychodni nie można się dostać. "Zamknęła się dla pacjentów na cztery spusty" - narzeka internautka.
Po wysłuchaniu teleporady od swojego lekarza rodzinnego miała ona odebrać skierowanie do specjalisty. Tu pojawia się, jak nazywa ją pacjentka, "drewniana laga".
Chcąc odebrać skierowanie, pacjent nie zostaje wpuszczony do środka, tylko idzie na tyły przychodni, przez trawnik, przedziera się między drzewami, aż dochodzi do okna, obok którego stoi taki duży kij. Ponieważ okna od parapetu są na wysokości około 1,80-1,90 m, to bierze się ten kij i wali się w parapet
- opisuje sytuację internautka.
Inna klientka przychodni w rozmowie z portalem zwróciła uwagę na to, że jest za niska, by sięgnąć kijem do parapetu. Zadzwoniła więc do męża, który postukał w parapet.
Redakcji lokalnego portalu nie udało się dodzwonić do przychodni z prośbą o komentarz.