Królową śmietnika jest ta w kultową kratę Burberry. W sąsiedztwie inne walizki i torby. Połamane, pocięte, porzucone. Fanty z Dworca Zachodniego. W trawie wiją się oploty po kablach, których "wnętrzności" trafiły do punktu skupu. Pewnie ktoś zbierał na flaszkę. Bo i miejsce dobre do picia. Na uboczu, w krzakach można sobie popić i można ulżyć pęcherzowi. A podobno w tym miejscu leżą jeszcze szczątki powstańców, tych co tutaj walczyli.
Od czasu bitwy stoczonej na szańcu numer 54 minie niebawem 200 lat. Okazuje się jednak, że dwa wieki to zbyt krótki czas, by uporządkować pole bitwy i pochować poległych powstańców, których szczątki nadal spoczywają w tej sponiewieranej i zapomnianej przez urzędników ziemi, zaś kuriozalne wnioski stowarzyszeń i fundacji zajmujących się krajobrazem kulturowym są w stanie sparaliżować na długie miesiące decyzyjność urzędów.
Podczas badań przeprowadzonych przez Państwowe Muzeum Archeologiczne w 2013 r. odkryto i ekshumowano szczątki ponad stu żołnierzy poległych w bitwie 6 września 1831 r., które od ponad 10 lat czekają na pochówek w muzealnych kartonach. Kolejne badania, w tym prace archeologiczne na dotychczas nieprzebadanych działkach miejskich, ujawnią z pewnością kolejne szczątki poległych w tym miejscu obrońców ojczyzny. Tymczasem jednak leżą one rozrzucone na terenie dzikiego wysypiska, spacerniaka dla psów i miejsca alkoholowych ekscesów. Jak wygląda dzisiaj Reduta Ordona? Inaczej niż na zdjęciach z obchodów uroczystości, wystarczy spojrzeć na serię listopadowych fotografii.
Jakie wartości krajobrazowe chcą w tym miejscu chronić przeciwne wydobyciu szczątków i dokończeniu badań archeologicznych organizacje? Jaki mają wkład własny w ochronę widzianego na zdjęciach krajobrazu, złożonego ze śmieci i samosiejek, z azylu dla bandytów okradających podróżnych? Czy Reduta Ordona, duma Polaków, o której uczą się dzieci w szkołach nadal ma tak wyglądać? Urzędnicy zastanawiają się, co na to odpowiedzieć.
Wniosek o kontynuację badań archeologicznych na swoich działkach złożyła firma Tremon, która w bieżącym roku dostała pozwolenie na ich wykonanie. Nad badaniami czuwać miało Państwowe Muzeum Archeologiczne, które prowadziło wcześniejsze prace, notabene także finansowane z własnych środków. Mazowiecki Wojewódzki Konserwator Zabytków, profesor Jakub Lewicki, wydał zgodę na przeprowadzenie badań. Decyzja ta obudziła jednak wątpliwości obrońców krajobrazu. Stwierdzili oni bowiem, że być może decyzję w sprawie powinien podjąć Instytut Pamięci Narodowej. Być może wystarczyło po prostu poszukać odpowiedzi na stronie samego IPN-u:
Do zadań Instytutu należy gromadzenie i zarządzanie dokumentami organów bezpieczeństwa państwa, sporządzonymi od 22 lipca 1944 r. do 31 lipca 1990 r., prowadzenie śledztw w sprawie zbrodni nazistowskich i komunistycznych, w tym zbrodni popełnionych na osobach narodowości polskiej lub obywatelach polskich innych narodowości, popełnionych w okresie od 8 listopada 1917 r. do 31 lipca 1990 r. Inne ważne zadania Instytutu, to prowadzenie badań naukowych oraz działalność w zakresie edukacji publicznej. Ustawowym zadaniem IPN jest również poszukiwanie miejsc spoczynku osób poległych w walkach o niepodległość i zjednoczenie Państwa Polskiego, poległych w walce z systemem totalitarnym lub wskutek represji totalitarnych i czystek etnicznych w okresie od 8 listopada 1917 r. do 31 lipca 1990 r. Ponadto IPN ma za zadanie prowadzenie działalności związanej z upamiętnianiem historycznych wydarzeń, miejsc i postaci w dziejach walk i męczeństwa narodu polskiego w kraju i zagranicą oraz miejsc walki i męczeństwa innych narodów na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej w okresie od 8 listopada 1917 r. do 31 lipca 1990 r.
Z informacji tam zamieszczonej wynika, że zakres dat interesujących IPN nie obejmuje czasów Powstania Listopadowego. To jednak nie wszystko. Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego profesor Piotr Gliński na tegorocznych obchodach jubileuszowych na Reducie Ordona mówił o konieczności dokończenia badań archeologicznych i przeprowadzenia ich na działkach miejskich, o ekshumacji szczątków i rozmowach prowadzonych z parafią św. Wawrzyńca w sprawie dokonania pochówku powstańców. Ministrowi Glińskiemu także dostało się od organizacji troskliwie chroniących warszawski krajobraz. Jakim bowiem prawem nie napisał notatki służbowej z jednego ze spotkań, które odbył? Skoro, zdaniem wspomnianych organizacji, minister popełnił takie wykroczenie, należy w ogóle odsunąć go od wszelkich decyzji w sprawie Reduty Ordona.
Tego rodzaju insynuacje blokują wydane już w prawidłowym trybie decyzje. Od kilku miesięcy instytucje i urzędnicy, Generalny Konserwator Zabytków czekają na zebranie kompletu informacji, by przeprocesować rozpatrzenie uwag wniesionych przez organizacje chroniące ten nieszczęsny fragment krajobrazu miejskiego. Sprawa otarła się nawet o NSA z powodu błędnych decyzji Departamentu Ochrony Zabytków MKiDN, gdzie pewien urzędnik zamiast sprawdzić jakim okresem zajmuje się IPN zasugerował skierowanie zapytania do NSA...