Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar odpowiedział na wezwanie marszałka Senatu Stanisława Karczewskiego do "honorowego podania się do dymisji" po ostatnich komunikatach, m.in. dotyczących stanięcia w obronie Jakuba A., podejrzanego o morderstwo 10-letniej Kristiny z Mrowin. Efekt - łatwy do przewidzenia. Bodnar oznajmił, że zostanie na stanowisku do końca kadencji.
Na stronie Rzecznika Praw Obywatelskich opublikowano w ubiegłym tygodniu komunikat dotyczący okoliczności aresztowania Jakuba A. podejrzanego o zabójstwo 10-letniej Kristiny z Mrowin. Napisano w nim, że użyte przez policję środki wydają się nieproporcjonalne i miały charakter pokazowy. Jak zaznaczono w komunikacie, zastosowanie kajdanek zespolonych i chwytu obezwładniającego było niepotrzebne, ponieważ zatrzymany nie stawiał oporu. Stanowisko to było powszechnie krytykowane.
Marszałek Senatu Stanisław Karczewski pytany o stanowisko Rzecznika w sprawie zatrzymania Jakuba A. oraz o wypowiedź byłego prezesa Trybunału Konstytucyjnego Andrzeja Rzeplińskiego, który argumentował, że Bodnar bronił nie przestępcy, ale konstytucji, powiedział:
"Były prezes Trybunału Konstytucyjnego Andrzej Rzepliński, ale również rzecznik praw obywatelskich, dzieli Polaków na lepszych i gorszych. Ma zupełnie inne podejście do tych, którzy stoją po stronie ich Polski i do tych, którzy tworzą Polskę"
Według Karczewskiego "pan Bodnar chciał troszeczkę zabłyszczeć, chciał się stać gwiazdą".
"To jest oburzające, co mówi pan rzecznik. Pan rzecznik powinien dla świętego spokoju podać się wreszcie do dymisji”
– oświadczył marszałek Senatu. Według niego Rzecznik Praw Obywatelskich powinien podać się do dymisji w związku z zamieszczonym oświadczeniem i „nierównym traktowaniem przestępców, podejrzanych o przestępstwa".
Bodnar został zapytany w TVN 24, czy "dla świętego spokoju" poda się do dymisji.
"Do końca kadencji zostało mi dokładnie: rok, dwa miesiące i 11 dni i zamierzam być do końca mojej kadencji Rzecznikiem Praw Obywatelskich"
- odpowiedział.
"Od początku słyszę różnego rodzaju krytykę pod moim adresem, że się nie zajmuję tym, czym powinienem, że mam stanowiska zbyt wyraziste, że się mieszam w politykę, że budżetu nie dostanę. Cóż, taka jest rola rzecznika, że rzecznik nie jest od tego, żeby się podobać rządzącym. Jeżeli by się podobał rządzącym, to znaczy, że nie byłoby komu strzec praw obywatelskich"
- zaznaczył.
"Jestem od służenia obywatelom, jestem od tego, żeby się przyglądać, od tego, co wynika z konstytucji i jakie gwarancje obywatele mają i o to, żeby się o te gwarancje upominać"
- powiedział Bodnar.
Pytany, czy czuje się "obrońcą zwyrodnialców i morderców" i nie przejmuje się tragedią rodziny zamordowanej dziewczynki podkreślił: "To jest trochę taka argumentacja, która jest postawiona na głowie".
"Za ogólne poczucie bezpieczeństwa w państwie jest odpowiedzialny premier, minister sprawiedliwości, prokuratura, policja - to oni mają dbać o bezpieczeństwo"
- dodał.
Zaznaczył, że jest mu przykro, kiedy popełniane są przestępstwa, dochodzi do zachowań, które są sprzeczne z przepisami prawa i dzieją się ludzkie tragedie. Jednak w tej kwestii wytykano mu nieścisłości. Były szef MSWiA Joachim Brudziński wskazywał, że Bodnar nie miał zastrzeżeń do działań ochrony i policji, gdy zatrzymywano - i to bardzo stanowczo - Stefana W., podejrzanego o zabójstwo prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza.