Jeśli wyrok Trybunału Konstytucyjnego w wyznaczonej na 12 kwietnia sprawie przepisu o kadencji RPO będzie po myśli wnioskodawców, to obywatele de facto stracą prawo skargi do RPO, bo Rzecznika nie będzie - straszy Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar.
7 kwietnia po południu senacka komisja praw człowieka, praworządności i petycji wysłuchała informacji Bodnara o działalności RPO oraz o stanie przestrzegania wolności oraz praw człowieka i obywatela w 2020 r. Senat ma zaś rozpatrzyć tę informację na posiedzeniu rozpoczynającym się 14 kwietnia br.
Przewodniczący senackiej komisji Aleksander Pociej (KO) przypominał m.in., że Senat wielokrotnie opowiadał się za zwiększeniem budżetu RPO. Bodnar żalił się, że Biuro RPO funkcjonowało, mimo że budżet nie odpowiadał jego potrzebom.
Bodnar stwierdził, że wniosek do TK "podważa dotychczasowe zasady". Podkreślił jednocześnie, że art. 80 konstytucji gwarantuje każdemu obywatelowi prawo do skargi do RPO.
- A jeśli obywatel ma prawo do skargi, to ktoś musi tę skargę czytać i rozpatrywać. Nie można tego prawa obywatelskiego w ten sposób zakłócać, że podważa się funkcjonowanie takiego organu
- mówił.
- Oczywiście nie chcę przesądzać, co się stanie 12 kwietnia na rozprawie przed TK, ale jeżeliby wyrok zmierzał w takim kierunku, jak chcieliby wnioskodawcy, to takie byłyby konsekwencje, że obywatele de facto straciliby prawo skargi do RPO, bo Rzecznika by nie było
- zaznaczył Bodnar.