Kryzys migracyjny przy granicy z Białorusią to nie tylko element wojny hybrydowej Alaksandra Łukaszenki. Spore "zasługi" dla takiego stanu rzeczy ma również Federacja Rosyjska. Dlaczego Władimirowi Putinowi zależy na tym, by przy zewnętrznej granicy Unii Europejskiej było niespokojnie?
Rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn pytany o obecną sytuację na granicy z Białorusią podkreślił, że "problem ten trzeba oceniać w szerszej perspektywie".
- W naszej ocenie kryzys migracyjny jest prowadzony przy dużym wsparciu Federacji Rosyjskiej
- zaznaczył. Jak wyjaśnił, aktywność Moskwy widać na różnych polach.
"W ostatnim czasie rośnie presja energetyczna ze strony Rosji na nasz region i próby szantażowania UE cenami gazu, które są poddawane manipulacjom ze strony rosyjskiej po to, by wywrzeć presję na jak najszybsze uruchomienie Nort Steram 2. Szantaż gazowy dotyczy też w coraz większym stopniu Ukrainy"
W tym kontekście wymienił też działania prowadzone w Rosji, jak akacja hackerska "Ghost Writer" oraz "propaganda przeciwko Polsce i NATO w sytuacji, gdy Polska podpisuje ważne umowy na zakup uzbrojenia i modernizację Wojska Polskiego". "To są elementy układanki, które pokazują, że strona białorusko-rosyjska staje się coraz agresywniejsza wobec Polski. Dlatego nie tylko ten napór migracyjny na granicy, ale też cały kontekst, powoduje, że oceniamy sytuację jako poważną" - podkreślił Żaryn.
Żaryn przyznał, że duża cześć migrantów trafiających na granicę polsko-białoruską jest kierowana na Białoruś z Rosji, a Moskwa jest "jednym z lotniczych hubów transportowych".
- Wiemy też, że we wrześniu zmienił się też rozkład kolei rosyjskich, które nawiązały połączenia z miastami zachodniego rejonu Białorusi
- dodał rzecznik. Podkreślił też, że część migrantów w rozmowach z polskimi pogranicznikami przyznaje, że jest kierowana na Białoruś z terenów Rosji.
- Mamy twarde dane na udział Rosji w tym, co się dzieje. Wiemy też, że szlak migracyjny był uruchomiony w okresie rosyjsko-białoruskich manewrów Zapad. Białoruś nie pozwoliłaby sobie na uruchomienie tego procederu na taką skalę, podczas trwających ćwiczeń wojskowych, bez zgody Rosji. Nie wyobrażam sobie, żeby to wszystko się działo bez zgody prezydenta Putina. Zaangażowanie rosyjskie widzimy, choć samej Rosji zależy na tym, żeby jej z tą sprawą nie łączyć
- oświadczył Żaryn.
Według niego Polska jest ofiarą zapowiedzianej przez Łukaszenkę zemsty na UE za wprowadzone sankcje będące konsekwencją represji białoruskiego reżimu wobec obywateli oraz sfałszowania wyborów.
- Oceniamy, że w tej chwili na Białorusi przebywa 14 tys., migrantów, którzy zostali tam sprowadzeni. To jest ta grupa, którą Łukaszenko może próbować przepychać na teren Unii Europejskiej. Być może na czas zimy ta presja migracyjna osłabnie, ale nikt nie powiedział, że na wiosnę nie zostanie ponownie uruchomiona przez Łukaszenkę. Cały szlak migracyjny jest pod jego ścisłą kontrolą
- ocenił.
Żaryn odniósł się też do zapowiedzi budowy nowego ogrodzenia na granicy z Białorusią. "To będzie osłona fizyczna, ale naszpikowana najnowocześniejszą elektroniką" - powiedział. Dopytywany o szczegóły dotyczące "nowej zapory", Żaryn zaznaczył, że chodzi o "zupełnie nową jakość osłony, która będzie dużo trudniejsza do sforsowania".
Elektroniczne systemy, które mają zostać zainstalowane wraz z nowym ogrodzeniem - według niego - ułatwią monitorowanie sytuacji i zarządzanie "grupami skierowanymi do ochrony fizycznej w terenie". Żaryn zapowiedział, że decyzje dotyczące nowego ogrodzenia zapadną w MSWiA w najbliższych tygodniach.