„Niemiecka Federalna Agencja ds. Sieci (BundesNetzAgentur, BNetzA) dopuściła Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo SA oraz jej niemiecką spółkę zależną – PGNiG Supply & Trading GmbH – do postępowania certyfikacyjnego dla Nord Stream 2” - informowano pod koniec września br.
O istotę udziału polskiego podmiotu w całym procesie pytaliśmy podczas Kongresu 590 prezesa PGNiG Pawła Majewskiego.
- PGNiG włączyło się w proces certyfikacji gazociągu Nord Stream 2 po to, żeby zapewnić jego zgodność, funkcjonowanie z europejskimi zasadami, z europejskim prawodawstwem - rozpoczął prezes PGNiG Paweł Majewski, ponieważ - jak tłumaczył - „chodzi o stosowanie zasad trzeciego pakietu energetycznego dyrektywy gazowej także do tego gazociągu” czyli - jak wymieniał - „oddzielenie operatorstwa od własności, dostęp stron trzecich i wreszcie - stosowanie przejrzystych taryf”. Zaznaczył, że „to fundamenty korzystania z infrastruktury przesyłowej w Europie”.
Tłumacząc dalej przystąpienie PGNiG do całego procesu podkreślił, że należy „ograniczyć negatywny wpływ gazociągu na zarówno polski, jak i europejski rynek gazu”.
- Nasi partnerzy w krajach Europy Zachodniej teraz doskonale widzą, na czym może polegać manipulacja dostępnością gazu, jakie może nieść konsekwencje dla rynku. Widzimy to doskonale - wzrosty cen gazu na europejskich giełdach. Wystarczy powiedzieć, że w zeszłym roku o tej porze cena gazu na giełdzie TTF to było kilkanaście euro za megawatogodzinę; dziś ta cena przekroczyła 110 euro
- przypomniał Majewski dodając, że „pokazuje to skalę problemu, z jakim Europa Zachodnia może mieć do czynienia, jeżeli w porę się nie opamięta”.
Pytany, czy Polska jest osamotniona w walce o europejski interes, wskazał na Ukrainę jako kraj, w którym mamy do czynienia z trudniejszą sytuacją.
- Tranzyt gazu właściwie całkowicie tam ograniczono. Sytuacja jest bardzo trudna na całym europejskim rynku gazu. Ceny dotyczą wszystkich. Nadwyżka popytu nad podażą, tuż przed sezonem zimowym, doprowadziła do wywindowania cen do obecnego poziomu. To spowoduje problemy dla wszystkich odbiorców tego gazu, także dla gospodarki w Europie Zachodniej - mówił dalej.
Dopytywany, czy Gazprom zamierza respektować unijną legislację w zakresie gazownictwa, odparł:
„w prasie branżowej wyczytać można, że zależy im (jedynemu właścicielowi Nord Stream 2 - Gazpromowi - przyp. aut.) na tym, żeby zwalczać dyrektywę gazową”.
- Zależy im na tym, by wyłączyć Nord Stream 2 spod stosowania zasad prawa unijnego. Można się spodziewać, że będą kontestować i zwalczać tą legislację - skonkludował prezes PGNiG Paweł Majewski.