Mam nadzieję, że jakieś światełko rozumu pojawi się u tych osób. Dziś szkodzą one Polsce i Unii Europejskiej - mówił w programie Telewizji Republika "W Punkt" wiceszef klubu Prawa i Sprawiedliwości Marek Suski, odnosząc się do obecnych w Usnarzu Górnym polityków. Przedstawiciel Koalicji Obywatelskiej, migając się od jednoznacznej oceny klubowych koleżanek i kolegów, powiedział jednak wprost: "najlepszym rozwiązaniem jest wpuszczenie tej trzydziestki na terytorium Polski”.
Pat na granicy polsko-białoruskiej ws. grupki koczujących cudzoziemców trwa w najlepsze. Na miejsce oddelegowano zastępy funkcjonariuszy Straży Granicznej oraz żołnierzy Wojska Polskiego. Obok strzegących tam porządku, na dobre rozgościli się media, aktywiści, a także… parlamentarzyści.
- Patrzę na to ze smutkiem i rozczarowaniem naszą opozycją - powiedział gość Telewizji Republika poseł PiS Marek Suski.
Wskazał, że to wyraźna gra w propagandowej wojnie. - Ci państwo, którzy tam jeżdżą, są bohaterami białoruskich i rosyjskich mediów - podkreślił, nawiązując do zachowań polityków opozycji w Usnarzu Górnym.
- Rzeczywistość widzimy. Jest dowożona żywność, stawiane są namioty. Ta grupa ludzi, która została tam przywieziona, która ma wizy turystyczne, jest wymieniana
- mówił dalej, nawiązując do informacji Straży Granicznej.
Grupa cudzoziemców koczująca po białoruskiej stronie granicy ??ostatni posiłek dziś, dostała o godz. 19.20. Posiłki i napoje dostarczane są regularnie cudzoziemcom przez stronę białoruską.#zgranicy pic.twitter.com/vs4PldyBJC
— Straż Graniczna (@Straz_Graniczna) August 27, 2021
Suski przypomniał, że Polska pomoc humanitarna, która wysłana została zgodnie z prawem, jest niewpuszczana. - To cyniczna gra tamtej strony. To, że nasi parlamentarzyści tam biegają jest żenujące. Wyzywa się jeszcze polskie służby, choć taką właśnie składali przysięgę - chronić granicy i polskich obywateli - ocenił polityk, dodając, że kojarzy się mu to „z sytuacją sprzed II wojny światowej i piątą kolumną, która działała na rzecz późniejszego agresora”. - Mam nadzieję, że jakieś światełko rozumu pojawi się u tych osób. Dziś szkodzą one Polsce i Unii Europejskiej - podkreślił wiceszef klubu PiS.
Poseł Koalicji Obywatelskiej Grzegorz Rusiecki zaapelował, by w całej sprawie dostrzec „obszar humanitarny związany z ludzkimi odruchami”.
- Tam rzeczywiście ludzie marzną, głodują. Ci ludzie nie znikną z naszej przestrzeni. Prędzej czy później temat będzie trzeba rozwiązać. Być może będzie trzeba podjąć decyzję o wpuszczeniu. Zdaję sobie sprawę, że precedensy nie są najlepszymi rozwiązaniami. Ta sytuacja sama się nie rozwiąże - mówił polityk KO.
Stroniąc od komentowania zachowania klubowych koleżanek i kolegów na granicy, przyznał raz jeszcze, że „najlepszym rozwiązaniem jest wpuszczenie tej trzydziestki na terytorium Polski”.
Poseł Lewicy Andrzej Szejna pytany był o działanie Anny Marii Żukowskiej, która deklarowała ostatnio starania o upublicznienie nazwisk żołnierzy oraz nazw jednostek, w których służą.
Już dziś informuję, że w trybie ustawy o dostępie do informacji publicznej będę się domagała podania nazwisk żołnierzy oraz nazwy jednostki w której służą ci nagrodzeni in spe. No bo skoro nagrodzeni, to przecież @MON_GOV_PL nie będzie się tych dzielnych husarzy wstydzić, prawda? https://t.co/86KoKdOCV7
— Anna-Maria Żukowska ??♀️ #Lewica ↙️↙️↙️?️?☮️(@AM_Zukowska) August 24, 2021
- Nie wiem w jakim celu. Pani posłanka się w tej sprawie ze mną nie kontaktowała - uciął. Szejna dopytywany, czy sam chciałby upublicznienia nazwisk funkcjonariuszy, migał się od odpowiedzi. - Pani ciągnie temat, który jest dla mnie mało interesujący - wypalił poseł Lewicy. Zadeklarował, że porozmawia o tym z poseł Żukowską po programie.
Wiceminister sprawiedliwości Michał Woś przypomniał na koniec 2014 i 2015 rok. - Rzecznik rządu pani premier Ewy Kopacz mówił wtedy, że Polska przyjmie każdą ilość uchodźców - przywołał słowa Cezarego Tomczyka.
- W takich przypadkach powinniśmy mówić jednym głosem. Wszyscy jesteśmy świadomi tego, że to akcja białoruskich służb specjalnych o kryptonimie „Śluza”. To nie są uchodźcy z Afganistanu, a migranci. W Iraku działa biuro turystyczne, które ściąga Irakijczyków wizami turystycznymi - wymieniał polityk.
- Chcemy działać zgodnie z prawem. Ok. 50 kilometrów w jedną i drugą stronę są tam przejścia graniczne. Mogą złożyć wnioski azylowe. Te osoby siedzą na zielonej granicy - mówił dalej.
- Co by się stało, gdyby jakiś poseł faktycznie przeskoczył? Jak mógłby to wykorzystać Łukaszenka? To dziwne, żenujące obrazki. Z drugiej zaś są to sprawy naruszające powagę i bezpieczeństwo państwa - skrytykował.