Pijany kierowca, niszcząc szlaban, wjechał na teren przejścia granicznego w Medyce. W trakcie próby siłowego przekroczenia granicy potrącił jedną osobę i zniszczył kilka aut. Sytuacja mogłaby skończyć się jednak o wiele gorzej, gdyby nie interwencja Straży Granicznej. Od tragedii dzieliło zaledwie kilka minut.
Jak poinformował w poniedziałek rzecznik Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej por. Piotr Zakielarz, do zdarzenia doszło w niedzielę około godziny 6, na polsko-ukraińskim przejściu granicznym w Medyce.
"Mimo opuszczonych szlabanów i włączanej czerwonej sygnalizacji świetlnej, od strony Polski, na teren przejścia, siłowo wtargnął ciągnik siodłowy marki Scania. Ciężarówkę prowadził 52-letni obywatel Polski. Na drodze dojazdowej mężczyzna zdążył uszkodzić kilka pojazdów oraz potrącić jedną osobę, następnie niszcząc szlabany, wjechał na teren przejścia"
Dodał, że strażnicy graniczni natychmiast uniemożliwili kierowcy dalszą jazdę, a wezwani na miejsce policjanci stwierdzili u niego ponad 2,6 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Mężczyzna spędził noc w izbie wytrzeźwień.
"Podczas dzisiejszej rozmowy z funkcjonariuszami mieszkaniec woj. świętokrzyskiego nie potrafił wytłumaczyć swojego postępowania"
Funkcjonariusze SG wszczęli czynności związane z próbą siłowego przekroczenia granicy państwowej, za co grozi do 3 lat pozbawienia wolności. Natomiast policja wyjaśnia okoliczności potrącenia osoby, uszkodzenia samochodów oraz jazdy pod wpływem alkoholu.
Por. Zakielarz zwrócił uwagę, że zdarzenie miałoby dużo tragiczniejszy przebieg, gdyby nie prewencyjne działanie funkcjonariuszy SG.
"Patrol odpowiedzialny m.in. za utrzymanie ładu i porządku w rejonie przejścia granicznego, kilka minut przed zdarzeniem podjął interwencję wobec osób oczekujących w kolejce. Funkcjonariusze zażądali, aby osoby te zeszły z jezdni. Jak się okazało, zaledwie chwilę później z impetem przejechał tamtędy pijany kierowca ciężarówki"