Jak się okazuje, do Polski niebawem ma przybyć ponad... 100 niemieckich żołnierzy. Bazując na wcześniejszych doniesieniach, które padały z ust samego szefa rządu - Donalda Tuska - mają oni pomóc w usuwaniu skutków powodzi. Tym razem jednak, rząd faktycznie wystąpił do Berlina z odpowiednim wnioskiem. Równolegle, MON publikuje komunikat, z którego wynika, że "do walki ze skutkami powodzi zaangażowano ponad 25 tys. polskich żołnierzy". A zatem pytanie - po co nam niemieccy?
Kilka dni temu podczas jednego ze sztabów kryzysowych we Wrocławiu, szef rządu oświadczył, że pomoc polskiej stronie zaproponowali... Niemcy.
"Z gotowością pomocy zgłosili się żołnierze terytorialsi też, z Niemiec. Jak zobaczycie niemieckich żołnierzy, proszę nie wpadać w panikę. To jest pomoc, żeby nie było tam żadnych wątpliwości."
– wskazywał wówczas Tusk.
Okazało się jednak, że Berlin... o niczym nie wiedział.
Więcej w tekście poniżej:
Informację o tym, że polski rząd wystąpił do Berlina z wnioskiem o "pomoc", jak i o tym, że żołnierze Bundeswehry przebędą do Polski, przekazał minister obrony Niemiec - Boris Pistorius.
"Zdecydowaliśmy, że 120 żołnierzy i żołnierek z batalionu pionierów w Bogen będzie do dyspozycji, aby w szczególności prowadzić prace związane z infrastrukturą, jak odbudowa mostów i dróg. (...) Cieszę się, że mogliśmy pomóc naszym polskim przyjaciołom. Życzę wszystkim mieszkańcom dotkniętych powodzią regionów wszystkiego dobrego"
Oprócz liczby, wiadomo tylko tyle, że niemieccy żołnierze mają przyjechać "niedługo", a ich misja ma trwać osiem tygodni.
Również szef Sztabu Generalnego WP gen. Wiesław Kukuła przekazał, że wstępnie wytypowane zostały cztery państwa do pomocy przy operacji "Feniks" - Turcja, Niemcy, Wielka Brytania oraz Stany Zjednoczone. Zaznaczył, że chęć pomocy zgłosiło szereg państw NATO i nie tylko.
Gen. Kukuła podczas sobotniego posiedzenia rządu przekazał, że pierwszymi zespołami rekonesansowymi, które Polska będzie gościła między 1 a 4 października w ramach pomocy przy operacji "Feniks", będą tureckie wojska lądowe, które - jak mówił generał - "przywożą do nas zdolności budowy mostów tymczasowych".
Poinformował też, że "dobrą ofertę" złożyła też niemiecka ciężka kompania inżynieryjna, która ma być w stanie odbudowywać drogi w bardzo trudnych warunkach.
Gen. Kukuła mówił także o bardzo dobrych ofertach ze strony brytyjskich królewskich wojsk inżynieryjnych oraz Stanów Zjednoczonych - konkretnie Gwardii Narodowej.
Dziś w Sejmie trwają również zorganizowane przez PiS konsultacje eksperckie pt. Powódź 2024: przyczyny i skutki. Podczas posiedzenia głos zabrał Jarosław Kaczyński, prezes ugrupowania, który odniósł się do zapowiedzi przybycia żołnierzy Bundeswehry do Polski.
"My bez tych żołnierzy damy sobie radę, ale to przyzwyczajania Polaków, taka próba, że niemieccy żołnierze są tu obecni. Przypominam, że Tusk mówił o przywróceniu porządku przy użyciu obcych sił, jeśli nie będą skuteczne metody demokracji walczącej. Warto to mieć w pamięci, także jeśli ocenia się ten incydent, bo 100 żołnierzy to tylko incydent, ale bardzo, bardzo ważny"
Równocześnie, MON informuje (dziś rano), że na terenach dotkniętych powodzią pracuje w tym momencie 25 tys. żołnierzy.
Z informacji przekazanej przez resort wynika, że "zaangażowanych jest pięć wojskowych zgrupowań zadaniowych, dziewięć inżynieryjnych grup zadaniowych wyposażonych w ciężki sprzęt, śmigłowce i BSP oraz 500 żandarmów do wsparcia działań policji".
Do zadań żołnierzy należy m.in. monitorowanie i umacnianie wałów powodziowych, organizacja wsparcia logistycznego i medycznego, sprzątanie po powodzi, odbudowanie infrastruktury.
Blisko 25 tysięcy żołnierzy skierowanych do akcji pomocowej na terenach #powódź.#PomagamyWszystkim
— Ministerstwo Obrony Narodowej 🇵🇱 (@MON_GOV_PL) September 28, 2024
-
OSTATNIE DECYZJE/WYBRANE DZIAŁANIA
✅ naprawa uszkodzonych wałów przeciwpowodziowych w m. Raduszec Stary, Żelazno;
✅ patrolowanie i monitorowanie wałów w m.: Górzyca, Świecko,… pic.twitter.com/3S4clMbgB3