Na wysokości miasta Czerwonogród (Ukraina) wleciał na terytorium Polski obiekt powietrzny; nie jest to rakieta. Najprawdopodobniej obiekt znajduje się na terytorium Polski, trwają poszukiwania - przekazało dzisiaj podczas briefingu prasowego Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych.
- Na terytorium Polski wleciał prawdopodobnie bezpilotowy statek powietrzny; znajduje się prawdopodobnie na terenie gminy Tyszowce - powiedział gen. Maciej Klisz, Dowódca Operacyjny RSZ.
Okolice, w których mógł spaść obiekt.
- Dzisiaj w godzinach porannych doszło do jednego z najbardziej intensywnych ataków na terytorium Ukrainy przez lotnictwo dalekiego zasięgu Federacji Rosyjskiej. Uderzenia z użyciem rakiet manewrujących, balistycznych oraz bezzałogowych statków powietrznych miały miejsce również na obiekty znajdujące się w pobliżu naszej granicy - przekazało w mediach społecznościowych DO RSZ.
Rano poinformowany, że w związku z aktywnością lotnictwa rosyjskiego poderwano myśliwce polskie oraz sojusznicze.
Ukraiński prezydent Wołodymyr Zełenski oświadczył, że Rosja zaatakowała w poniedziałek Ukrainę ponad setką rakiet i blisko setką dronów. Jego zdaniem rosyjski dyktator Władimir Putin jest chory, ale robi to, na co pozwala mu świat.
„Było to jedno z największych uderzeń – kombinowane. Ponad 100 rakiet różnych typów i około 100 Shahedów. I, podobnie jak większość poprzednich rosyjskich ataków, ten był równie podły, bo wymierzony w krytyczną infrastrukturę cywilną”
– powiedział Zełenski w mediach społecznościowych.
Szef państwa ukraińskiego poinformował, że zaatakowana została większość regionów jego kraju i są ofiary śmiertelne oraz dziesiątki rannych.
„Jest wiele szkód w sektorze energetycznym. Ale wszędzie tam, gdzie występują przerwy w dostawach prądu, trwają już prace naprawcze. Zespoły remontowe będą pracować przez całą dobę. Przywrócimy energię elektryczną” – zapewnił.
Zełenski ocenił, że poniedziałkowy atak potwierdził, że Putin jest „chorą istotą”.