Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

Bartoszewski (PSL) krytykuje "chaotyczną" dyplomację rządu

Do czego nie dotknie się rząd PiS, to jest chaos, również w polityce zagranicznej - ocenił poseł Władysław Teofil Bartoszewski (PSL), krytykując rząd za reakcję na wpis wiceszefowej Bundestagu Claudii Roth, dotyczący protestów w Polsce.

Kinga3342, CC BY-SA 4.0 <https://creativecommons.org/licenses/by-sa/4.0>, via Wikimedia Commons

W ubiegłym tygodniu wiceszefowa Bundestagu, przedstawicielka partii Zielonych, Claudia Roth, wsparła na Facebooku protesty, które przetaczają się przez całą Polskę przeciwko orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego. 22 października uznał on, że niekonstytucyjny jest przepis tzw. ustawy antyaborcyjnej z 1993 r. dopuszczający aborcję w przypadku dużego prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu.

Wiceszefowa Bundestagu zaapelowała także do niemieckiego rządu i UE o zwiększenie politycznej presji na polski rząd w sprawie przestrzegania "europejskich standardów praw człowieka". Do wpisu Roth dołączyła swoje zdjęcie, na którym trzyma czarny plakat z czerwoną błyskawicą - symbolem Strajku Kobiet - i hasłem "To jest wojna" obecnym podczas protestów w Polsce.

W poniedziałek wiceszef MSZ Szymon Szynkowski vel Sęk skrytykował Roth i zapowiedział oficjalny protest resortu. "Wpis Claudii Roth obrazuje nie tylko brak podstawowej wrażliwości, ale też wiedzy na temat wyroku Trybunału Konstytucyjnego (nie Sądu Najwyższego), do tego wzywa do niemających podstaw prawnych form nacisku. Dla Polski to oburzające, dla Niemiec to cios w pracę m.in. Paula Ziemiaka i Manuela Sarrazina. Przekażemy władzom RFN protest w tej sprawie" - napisał vel Sęk na Twitterze.

"Ja bym chciał, żeby polityka zagraniczna Polski przestała robić chaotyczne kroki, które szkodzą naszemu państwu i naszemu narodowi" - oświadczył Bartoszewski podczas konferencji prasowej w Sejmie, odnosząc się do krytykującej Claudię Roth noty dyplomatycznej skierowanej do "naszego głównego partnera w Unii Europejskiej".

Poseł przyznał, że "mówienie o wojnie, jak się jest obywatelem Niemiec, jest lekko niezręczne", natomiast - jak ocenił - "to było tylko pokazanie tego, co nasze panie na zewnątrz Sejmu ze sobą przynosiły".

"Robi się z tego ogromną aferę. (...) Byłoby to może bardziej zrozumiałe, gdyby ktokolwiek chciał odnotować we właściwy sposób, że w piątek Bundestag bez głosu sprzeciwu przyjął uchwałę, (...) że powstanie w centrum Berlina miejsce pamięci, które będzie dedykowane wyłącznie polskim ofiarom II wojny światowej"

- powiedział Bartoszewski.

Poseł zaznaczył, że projekt uchwały wnieśli do Bundestagu "zarówno posłowie koalicji rządowej, jaki posłowie opozycji, w tym Partia Zielonych, do której należy pani Claudia Roth". Przypomniał też, że początki tej uchwały sięgają 2011 roku, kiedy ówczesny sekretarz stanu w Kancelarii Premiera Władysław Bartoszewski zgłosił, że - jak relacjonował poseł - "jest niezbędne, żeby upamiętnić Polaków osobno i szczególnie w Berlinie, ponieważ my byliśmy głównym przedmiotem ataku hitlerowskich Niemiec i że należy nam się godziwe upamiętnienie".

W.T. Bartoszewski za "zabawną i dziwną" uznał postawę ambasadora Polski w Niemczech Andrzeja Przyłębskiego, który według niego "protestował przeciwko tej formie upamiętnienia, bo on chciał, żeby było centrum upamiętniające wszystkie narody okupowane przez Niemcy w czasie II wojny światowej".

"Dzięki Bogu posłowie Bundestagu nie przychyli się do tej dziwacznej opinii i zagłosowali wszyscy za powstaniem tego centrum" - stwierdził Bartoszewski.

Polityk zwrócił uwagę, że rzeczą wyjątkowo ważną dla nas jest to, że w pierwszym zdaniu uchwały Bundestagu jest napisane, że "Polska, tak jak Francja, są i będą centralnymi partnerami Niemiec w Europie". 

 

 



Źródło: niezalezna.pl, PAP

mch