Awaria silnika była najprawdopodobniej przyczyną awaryjnego lądowania awionetki na lotnisku w Katowicach-Muchowcu. Pasażerowie - kobieta i mężczyzna - nie ucierpieli.
Jak poinformował rzecznik Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Katowicach kpt. Adam Kryla, problemy z silnikiem zaczęły się zaraz po starcie. Pilot zdecydował o natychmiastowym lądowaniu, podczas którego samolot się obrócił i uszkodził podwozie.
Strażacy podawali na samolot pianę, aby nie doszło do wycieku paliwa i wtórnego pożaru. Na szczęście nic się nie stało
- powiedział.
Lekki samolot był repliką maszyny z lat 30. lub 40. ubiegłego wieku.
To kolejne problemy awionetki na katowickim lotnisku. W czwartek po awaryjnym lądowaniu pilot i pasażer również wyszli z samolotu o własnych siłach, ale awionetka spłonęła.