Uwolniona dziś urzędniczka Karolina Kucharska przyznała w Telewizji Republika, że musiała się dopominać o to, by mogła złożyć wyjaśnienia. Prokuratura nie chciała jednak uwzględnić tej prośby - kobieta mogła zeznawać jedynie wtedy, gdy zmieniano zarzuty lub przedstawiano jej nowe, w terminie gdy... zbliżał się koniec aresztu.
Karolina Kucharska w areszcie przebywała od kilku miesięcy, w sprawie dotyczącej Funduszu Sprawiedliwości. Urzędniczka dziś wyszła na wolność, dyrektor programowy TV Republika Michał Rachoń wpłacił za nią 350 tys. zł kaucji. Kobieta wieczorem zasiadła w studiu razem z Danutą Holecką.
I tam zdradziła szokujące kulisy. Okazało się, że śledczy... wcale nie chcieli jej przesłuchiwać.
- Każdorazowo, gdy była mi dana okoliczność, składałam obszerne wyjaśnienia. To ja i moi obrońcy prosiliśmy o to, żebyśmy mogli składać wyjaśnienia. Z aresztu pisałam do prokuratury z prośbą o składanie wyjaśnień - powiedziała Kucharska.
Ja to rozumiałam i rozumiem, że skoro mnie wsadzono i chcę składać wyjaśnienia, to chyba prokurator powinien mi to umożliwić w jak najszybszym terminie. A mogłam złożyć wyjaśnienia, gdy były mi stawiane nowe zarzuty lub uzupełniane
- Moje wyjaśnienia to kilkadziesiąt stron, to kilka godzin składania wyjaśnień. Mam nadzieję, że te wyjaśnienia podlegają analizie - powiedziała, dodając, że chce, by akt oskarżenia w tej sprawie był jak najszybciej. Powtórzyła, że jest niewinna.
"Wszystkie czynności, które wykonywałam, były zgodne z przepisami prawa. Chciałaby, żeby opinia publiczna dowiedziała się, że w areszcie zamknięto niewinne osoby" - zaznaczyła Kucharska.
Na koniec, Danuta Holecka zapytała, czego życzyć Karolinie. Padła poruszająca odpowiedź. "Żeby ta wiara, która przetrwała w areszcie śledczym, przetrwała we mnie i żeby wiara, która wzbudziła się w narodzie, przenikała, bo musimy walczyć o nasz kraj, naszą Ojczyznę, naszą piękną Polskę. I o godność..." - zakończyła Kucharska.